Pandemia koronawirusa sprawiła, że piłkarskie rozgrywki ligowe w większości krajów są wstrzymane. W Polsce, na ten moment, przerwa ma potrwać co najmniej do 26 kwietnia. Nie brakuje głosów, że w tym sezonie bardzo ciężko będzie wznowić jakąkolwiek rywalizację. Ekstraklasa S.A. ma kilka scenariuszy na pozostałą część sezonu. Czy jest taki, który przygotowano na wypadek całkowitego odwołania sezonu? - Dziś wszyscy pracujemy nad przywróceniem rozgrywek i dokończeniem sezonu. Na to nastawiają się wszystkie największe ligi europejskie, także my, i to jest również priorytetem dla UEFA. Nawet za cenę kolejnego przedłużenia terminu zakończenia sezonu oraz dalszego opóźnienia startu rozgrywek europejskich i ligowych w kolejnym sezonie - podkreślił Animucki. W poprzednim tygodniu UEFA podjęła decyzję o przełożeniu mistrzostw Europy na 2021 rok, dzięki czemu stworzono możliwość dłuższego sezonu ligowego. Ekstraklasa w Polsce zorganizowała specjalny sztab, który zajmuje się aktualną sytuacją. - W ramach sztabu kryzysowego pracują cztery grupy tematyczne z udziałem przedstawicieli wszystkich klubów: formalno-prawna, finansowa, marketingowa i sportowa. W ubiegłym tygodniu miały miejsce pierwsze spotkania - oczywiście w trybie zdalnym, omówiono najważniejsze kwestie w każdym obszarze i zaplanowano dalsze prace. W tym tygodniu odbędą się kolejne wideokonferencje w każdym temacie - zapewnił Animucki. Różne propozycje dotyczące dokończenia sezonu wychodzą też z klubów, ale na razie nic nie jest przesądzone. Czy w obecnej trudnej sytuacji Ekstraklasa S.A. ma informacje np. od klubów na temat ewentualnej zgody piłkarzy na obniżkę kontraktów? - Prowadzimy rozmowy na temat kontraktów zawodniczych z PZPN. W przeszłości zdarzało się już, że były one obniżane i wobec tych wyjątkowych okoliczności też musimy wziąć pod uwagę taką opcję. Kwestie te są też przedmiotem dyskusji na poziomie FIFA i UEFA - odparł prezes zarządu Ekstraklasy S.A. Jedną z najważniejszych spraw jest kwestia ostatniej transzy dla klubów z tytułu praw telewizyjnych. Na razie bowiem nadawcy, właściciele tych praw, nie mają czego pokazywać. Czy jest szansa, że kluby otrzymają ostatnią ratę? - Wobec priorytetów UEFA na dokończenie krajowych rozgrywek ligowych na dziś zakładamy, że sezon zostanie dograny, choć zapewne z mniejszym lub większym opóźnieniem. Wtedy nie ma mowy o żadnych stratach z tytułu praw telewizyjnych. Obecnie Ekstraklasa jest zresztą rozliczona z klubami, kolejne przepływy do klubów były planowane na czerwiec, więc być może nawet nie będzie większych opóźnień w tym zakresie - przyznał Animucki. - W tym momencie głównym problemem klubów jest zapewnienie płynności wobec braku zaplanowanych wpływów z dnia meczowego, w tym biletów, merchandisingu (sprzedaż klubowych produktów - red.) i cateringu oraz ryzyko braku płatności od sponsorów. I na tym polu wykonujemy obecnie najwięcej prac. Szukamy możliwości maksymalnego obniżenia kosztów w klubach w tym przejściowym okresie, bo nie otrzymują one zaplanowanych wpływów, z których mogłyby je pokryć. Dlatego m.in. staramy się o możliwość skorzystania przez kluby ze środków pomocowych przygotowanych dla przedsiębiorców na czas epidemii - dodał. Czy jakieś kluby zgłosiły ligowej spółce, że mogą mieć w najbliższym czasie problemy z przetrwaniem? - Współpracujemy ze wszystkimi prezesami, mamy świadomość stanu finansów klubowych i wiemy, że dla dużej części to bardzo trudny okres. Z dnia na dzień kluby zostały odcięte od najważniejszych wpływów, a pozostały z niemałymi kosztami, które muszą ponosić niezależnie od nietypowości tej sytuacji - wskazał szef Ekstraklasy S.A. Jak dodał, przedstawiciele spółki są w bieżącym kontakcie z PZPN, który jest jednym z jej akcjonariuszy. - Wspólnie pracujemy nad tym, by stworzyć jak najlepsze rozwiązania dla klubów i dla polskiej piłki w tym trudnym dla wszystkich okresie - zapewnił. Tak jak w większości firm w całym kraju, praca w ligowej spółce odbywa się głównie zdalnie. - Większość osób pracuje zdalnie, w istotnych sprawach odbywają się, zamiast spotkań, tele lub wideokonferencje. Choć oczywiście pojedyncze osoby wciąż pojawiają się w biurze - tłumaczył Animucki. Podobnie wygląda sytuacja w Polskim Związku Piłki Nożnej. - W ponad 90 procentach jest to praca zdalna, odbywają się też wideokonferencje. W samym biurze ograniczyliśmy pracę do minimum. Wiadomo, niezbędny jest np. obieg korespondencyjny - powiedział rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski, pełniący też funkcję tzw. team managera drużyny narodowej. Piłkarska centrala również ma sztab kryzysowy i bierze pod uwagę różne scenariusze dotyczące tego sezonu. - Analizujemy sytuację, jesteśmy w stałym kontakcie ze wszystkimi zainteresowanymi. Opracowujemy różne scenariusze. Oczywiście nie jest wykluczone, że niczego nie uda się już rozegrać w tym sezonie, ale to zależy od rozwoju wydarzeń, na które nie mamy wpływu - przyznał Kwiatkowski. Jak przypomniał, PZPN odpowiada za całą polską piłkę. - Ponad 90 procent polskiego futbolu to piłka amatorska. Jesteśmy odpowiedzialni naprawdę za wiele różnych spraw. Jeżeli chodzi o obecną sytuację, mamy nadzieję, że wrócimy na boiska, ale patrząc na to, co dzieje się wokół nas, trudno cokolwiek przewidzieć - podkreślił rzecznik prasowy federacji. PZPN zajmuje się m.in. rozgrywkami na poziomie pierwszej i drugiej ligi. Tamtejsze kluby znajdują się w o tyle trudniejszej sytuacji, że nie mają takich wpływów z transmisji telewizyjnych jak ekstraklasowe. - Są różne warianty dotyczące pomocy, ale na tym etapie nic nie jest przesądzone. Wszyscy życzymy sobie, żeby sytuacja unormowała się jak najszybciej i żebyśmy mogli wznowić rozgrywki, nawet bez udziału kibiców - zakończył Kwiatkowski.Maciej Białek