Z takim wnioskiem wystąpił do Zbigniewa Bońka, prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Przesmycki, przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN. Jako powód podaje "rażące naruszenie zasad wypełniania kontraktu - nieuczciwe podejście do obowiązków kontraktowych". O co poszło? Sadczuk miał ocenić pracę kolegi po fachu - Michała Mularczyka. Okazało się, że obaj panowie w trakcie oceny kontaktowali się i wymieniali protokołami ocen, co jest absolutnie zabronione. Sprawę opisał portal Weszlo.com. Mularczyk nie jest sędzią zawodowym, a Sadczuk niedługo może przestać nim być. To nie pierwsza wpadka arbitra. W maju 2015 r. prezes Boniek zwrócił się do Kolegium Sędziów o wyjaśnienie, czy Sadczuk zdał egzaminy z przygotowania fizycznego. W tym sezonie arbiter również popełnił poważnym błąd w trakcie meczu Wisła Kraków Ruch Chorzów. Sadczuk nie zauważył spalonego, goście zdobyli gola i wygrali 2-1.