Do 28 lutego podczas treningu Radwański dostał piłką w oko. - Piłka odbiła się od słupka, chciałem ją wybić, ale ona trafiła mnie w prawe oko - relacjonuje Radwański. - Nawet nie zdążyłem zamknąć powieki. Tyle że nie od razu zorientowałem się, że coś jest nie tak. Wykonałem jeszcze jedno ćwiczenie. Nagle zamknąłem lewe oko i... przeżyłem szok. Dotarło do mnie, że na prawe w ogóle nie widzę! Widziałem, ale ciemność. Radwański trafił do szpitala, gdzie przeszedł dokładne badania. - Popękały naczynia, wylała się krew w oku - opowiada. - Pierwsza diagnoza, jaką usłyszałem, to dwa tygodnie przerwy. Jednak, gdy ostatnio poszedłem na kontrolę, okazało się, że okres leczenia znacznie się wydłuży. Ile będę pauzował? Tego nie wie nikt. Na razie dostałem zwolnienie na 30 dni. Co tydzień muszę chodzić do lekarza, aby sprawdził, czy chore oko wraca do zdrowia - mówi. - Nie mogę ćwiczyć, nie mogę pracować, zabronili mi nawet biegać, bo przy wysiłku wzrasta ciśnienie i może nastąpić kolejny wylew krwi w oku - obawia się Radwański.