Po meczu gospodarze pluli sobie w brodę, że po porażce w ostatniej serii spotkań z Ruchem Chorzów pozwolili sobie na stratę kolejnych punktów, które mogą mieć wielkie znaczenie, kiedy ważyć się będą losy mistrzostwa Polski. - Do momentu zdobycia gola przez Roberta Lewandowskiego wszystko szło zgodnie z naszym scenariuszem. Mieliśmy sporo sytuacji, ja też mogłem wpisać się na listę strzelców, jednak Śląsk wyrównał i obronił ten wynik. Licząc nasze sytuacje do przerwy mogło być 3:0. Musimy popracować nad wykańczaniem stałych fragmentów gry. Mamy z tym problem - powiedział nam Sławomir Peszko. W dużo lepszym humorze był strzelec wyrównującej bramki dla Śląska Janusz Gancarczyk. - To spotkanie pokazało, że nawet grając w osłabionym składzie radzimy sobie z trudnym rywalem - cieszył się bohater wrocławian. Zdaniem Gancarczyka Śląsk mógł się nawet pokusić o wywiezienie z Poznania trzech punktów. - Jednak remis też nie jest zły. Na dziesięć rozegranych spotkań mamy na koncie tylko jedną porażkę. Oby tak dalej. Maciej Borowski, Poznań