Spotkanie odbyło się w ramach 15. kolejki Orange Ekstraklasy. "Portowców" od porażki uchronił Boris Peskovic, który w 76. minucie obronił rzut karny. W 75. minucie przy stanie 1:1 Krzysztof Gajtkowski został sfaulowany przez Pawła Magdonia w polu karnym. Sędzia Mirosław Ryszka bez wahania wskazał na "wapno". Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Piotr Reiss, ale jego strzał znakomicie obronił Peskovic. Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando gospodarzy, ale w dogodnych sytuacjach brakowało napastnikom "Kolejorza" precyzji (Reiss) lub w sukurs przychodziła bramkarzowi gości poprzeczka (po strzale Macieja Scherfchena). Po zmianie stron Lech nadal był stroną przeważającą i w 56. minucie wysiłki gospodarzy przyniosły skutek. Reiss z prawej strony pola karnego strzelił w długi róg, ale Peskovic zdołał odbić piłkę. Ta trafiła do zupełnie niepilnowanego Tomasza Iwana, który z 10 metrów nie miał najmniejszych problemów ze zdobyciem gola. Po zdobyciu gola lechici oddali pole rywalom. Pierwszym ostrzeżeniem dla "Kolejorza" była akcja "Portowców" w 58. minucie. Ładną, zespołową akcję celnym strzałem wykończył Edi. Arbiter gola jednak nie uznał ponieważ Brazylijczyk był na pozycji spalonej. Jak wykazały powtórki telewizyjne Mirosław Ryszka podjął słuszną decyzję. Ta sytuacja nie zmieniła stylu gry Lecha. W 65. minucie Pogoń doprowadziła do remisu. Gol strzelony przez Radka Divecky'ego był wyjątkowej urody. Czech zewnętrzną częścią stopy uderzył zza linii pola karnego. Krzysztof Kotorowski wyciągnął się jak długi, ale nie zdołał zapobiec utraty gola. Dopiero stracony gol podziałał mobilizująco na graczy Czesława Michniewicza. Gospodarze znów z impetem ruszyli na bramkę Pogoni, ale nie potrafili wykorzystać nawet tak dogodnej sytuacji, jak rzut karny. Niefortunny strzelec "jedenastki" mógł jeszcze zrehabilitować się w 81. minucie. Reiss w sytuacji sam na sam próbował przelobować wychodzącego z bramki Peskovica, ale piłka minęła bramkę. Dla Pogoni, której ostatnio nie wiedzie się najlepiej, jeden punkt wywalczony z Lechem jest sukcesem. Lech... Drugi mecz z rzędu poznaniacy tracą punkty przez własną niefrasobliwość. Tak było przed tygodniem w Wodzisławiu, gdzie dali sobie strzelić gola w ostatniej minucie meczu i przegrali z Odrą 1:2. Tak było także w piątkowy wieczór. Wygrany, wydawało się mecz, zaledwie zremisowali. <a href="http://pilka.interia.pl/liga/1/wyn?mecz=182614" class="more" style="color:#07336C">Przeczytaj OPIS MECZU</a> oraz <a href="http://magazynligowy.interia.pl/" class="more" style="color:#07336C">zobacz SKRÓT SPOTKANIA w naszym ekskluzywnym MAGAZYNIE LIGOWYM</a>