Znowu dość długo trzymaliście wszystkich w niepewności, rozstrzygając losy meczu dopiero po przerwie. Od ponad miesiąca nie zdobyliście w lidze bramki w pierwszej połowie meczu. Mariusz Pawełek: - Wisła zawsze dominowała w pierwszej połowie, dawniej często trafialiśmy w niej do siatki i mogliśmy kontrolować przebieg spotkania. W każdym meczu od początku widać, że bardzo chcemy, konstruujemy akcje, ale ostatnio piłka nie zawsze chce wpaść do bramki. Będzie teraz czas na analizę. Jutro się spotykamy na treningu, na obozie przygotowawczym zobaczymy pewnie kilka meczów i będziemy chcieli wyciągnąć wnioski z naszych gorszych występów. Trener Skorża miał duże wyczucie, pozostawiając na boisku Rafała Boguskiego, który rozegrał dość słabe pierwszych 45 minut, po czym popisał się hat-trickiem. - Rafał miał na szczęście swój dzień, strzelił trzy bramki, a mógł nawet więcej. Ale nie bądźmy pazerni, cieszmy się z tego co jest, liczą się trzy punkty. Zrobiliśmy sobie mały przedświąteczny prezent. Serce ci zadrżało, gdy Tomasz Moskal nie trafił do waszej bramki w niezłej sytuacji z sześciu metrów? - Raczej kontrolowałem tę sytuację. Gdyby piłka szła w bramkę, może wybiłbym ją nogą. Było gorąco, na szczęście nic nie wpadło. Szkoda tego straconego gola w drugiej połowie. Wciąż mówi się, że Wisła poszukuje bramkarza, który mógłby rywalizować z tobą o miejsce w składzie. Jak oceniasz swoją postawę w całej rundzie jesiennej? - Na pewno stać mnie na dużo lepsza grę. Z drugiej strony nie uważam, że drużyna, jeśli przegrywała, to przegrywała przeze mnie. Jesteśmy zespołem, na boisku rodziną i wszyscy jakoś odpowiadamy za nasze wyniki. Po meczu zawsze w szatni powiemy sobie z chłopakami i trenerem, kto zawalił w konkretnej sytuacji, kto mógł zagrać lepiej. Nie ukrywam, że ta runda była taka sobie w moim wykonaniu, na pewno stać mnie na lepszą grę i wyciągnę z tego wnioski. Dziś podobnie, jak i w niemal każdym ostatnim meczu Wisły, słychać było z trybun wielkie poparcie kibiców dla trenera Skorży. Jak odnosisz się do ostatnich spekulacji o możliwości zmiany trenera w naszym klubie? - Bardzo negatywnie podchodzę do wszelkich spekulacji prasowych o zmianie trenera, o których piszą "Fakt" czy "Przegląd Sportowy", dla mnie to nie są gazety. Nie czytam ich wiele, częściej usłyszę coś w szatni, co mówią chłopaki, ale mam swoje zdanie na ten temat. Dla mnie na pewno szkoda byłoby trenera Skorży, gdyby "góra" zrobiła jakiś nerwowy ruch, na który moim zdaniem sobie nie zasłużył. Bądźmy rozważniejsi w decyzjach, które mogą tu podejmowane w najbliższych dniach. Jestem pewien, że trener w kolejnej rundzie coś zmieni, coś nowego wprowadzi, by nasza gra wyglądała lepiej. Może przyjdzie kilku nowych chłopaków, będzie trochę inny zespół, poczekajmy do wiosny.