Już nigdy - przynajmniej taką mamy nadzieję - piłka nożna nie zejdzie na plan drugi, bo w tym sezonie pierwsze strony gazet zajęła korupcja. Zanim rozgrywki się rozkręciły, nierychliwa, ale sprawiedliwa ręka Wydziału Dyscypliny ukarała degradacją o jedną klasę rozgrywkową Zagłębie Sosnowiec. Później to samo spotkało Widzew Łódź - ostatni klub, który reprezentował Polskę w Lidze Mistrzów. Zagłębiu Lubin się upiekło. Z dziewięciu meczów, które "miedziowi" mieli ustawić, nie wszystkie były dobitnie udowodnione. Wrzód korupcyjny pękł i rozlał się na cały kraj. Liczba zatrzymanych sędziów, działaczy i trenerów przekroczyła setkę, ale wygląda na to, że najgorsze jest już za nami. Warto podkreślić, że wszystkie kluby wyrzucone z ekstraklasy za korupcję (oprócz Zagłębia i Widzewa w zeszłym roku ukarano Górnika Łęczna i KSZO) kupowały mecze nie w ekstraklasie, tylko w drugiej, a nawet w trzeciej lidze. Prześwietlona kamerami najwyższa klasa rozgrywkowa jest znacznie czystsza niż doły, gdzie telewizja zagląda rzadko lub wcale. 2007/2008 był ostatnim sezonem, w którym w lidze grała drużyna z małego miasteczka. Dwa lata po likwidacji Amiki Wronki z ekstraklasy znika kolejny sztuczny twór - Groclin Grodzisk Wielkopolski. Jednorazowy wybryk (przejście Herthy Berlin i Machesteru City) w Pucharze UEFA i tak nie zmienił faktu, że właściciel ekipy poniósł klęskę. Owszem, produkt - foteliki samochodowe - wypromował, ale snów o europejskiej piłkarskiej potędze w Grodzisku nie zrealizował, bo nie mógł tego zrobić bez wsparcia tysięcy kibiców. Teraz Drzymała przenosi kapitał i bagaż cennych doświadczeń do 40-krotnie większego Wrocławia. Tam mu się powinno udać. Pieniądze topione wcześniej w Amikę nie wprowadziły Lecha Poznań od razu na salony. "Kolejorz" z czwartego miejsca do Pucharu UEFA może się dostać tylko poprzez dobre występy w Pucharze Intertoto. Znacznie ważniejsze jest jednak to, że nowym właścicielom Lecha udało się już stworzyć silny, stabilny klub, w którym piłkarze na pensje nie czekają miesiącami. Tłumy wiernych fanów Lech ma nie od dziś, ale z pewnością łatwiej pozyskiwać nowych, gdy drużyna bije się o puchary (jak w tym roku), a nie o utrzymanie, jak się to działo jeszcze nie tak dawano temu. Mocne kluby piłkarskie na dłuższą metę mają rację bytu tylko w dużych miastach. Im więcej takich u nas, tym silniejsza liga. Ekstraklasa w minionym już sezonie była nietuzinkowa również dlatego, że kilku piłkarzy poprzez grę w niej przygotowywało się do Euro 2008. Mistrzostwa Europy do tej pory były ziemią dziewiczą dla polskiego piłkarza. Dzisiaj stały się wielkim wyzwaniem. Spore szanse na wyjazd na nie mają bohaterowie Orange Ekstraklasy: Dariusz Dudka, Roger Guerreiro, Tomasz Zahorski, Adam Kokoszka i - nieco mniejsze - Michał Pazdan. Do tego należy dodać Łukasza Fabiańskiego. Ten utalentowany bramkarz jedzie na Euro nie dlatego, że ładnie wygląda w rezerwie Arsenalu Londyn, a chyba bardziej z tego powodu, że nauczył się bronić i wypłynął w naszej lidze. Wygląda na to, że Orange Ekstraklasa ma wreszcie mistrza, który nie osłabi składu przed batalią o Ligę Mistrzów. Wisła Kraków zdominowała Polskę po raz szósty w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Jej właściciel Bogusław Cupiał zagiął parol na awans do Champions League. A Cupiał to konsekwentny człowiek. Jak już sobie postawi jakiś cel, to stara się go osiągnąć. Dlatego należy się spodziewać, że latem "Biała Gwiazda" wzmocni skład, by pomóc szczęściu. Liczba sezonu 578 - tyle goli zdobyli piłkarze w sezonie 2007/2008. To aż o 46 mniej niż rok wcześniej, ale obecny mistrz Polski, Wisła, strzelił więcej od poprzedniego - Zagłębia Lubin (68 - 57). Michał Białoński Interia.pl