Interia.pl: Kiedyś powiedział Pan, że nie odejdzie z Wisły, dopóki nie dorówna osiągnięciom Tomasza Frankowskiego i Macieja Żurawskiego. Paweł Brożek, król strzelców Orange Ekstraklasy: - Nadal mi się to nie udało, bo "Żuraw" był dwukrotnym, a "Franek" trzykrotnym królem strzelców. Ale myślę, że jestem na dobrej drodze. Ale już strzelił Pan więcej goli niż Żurawski w jednym z sezonów. Więc te statystyki nie są takie złe. - Ostatnio za to Franek zdobył 25 bramek. Nie oglądam się na to. Zostałem królem strzelców i to było moje marzenie. Zapisałem się na kartach historii. Czuje się Pan silniejszy psychicznie i mocniejszy piłkarsko niż wówczas, gdy powiedział Pan "nie chcę odejść do Nancy, bo mogę się jeszcze dużo nauczyć w polskiej lidze"? - Dziennikarze cały czas mówią o Nancy. Wówczas nie było konkretnej propozycji - kluby się nie dogadały, więc nie było dla mnie tematu. Na pewno czuję się silniejszy, w poprzednim sezonie byłem w słabej formie. Te bramki dodały mi pewności siebie. Kibice skandowali "Leo! Co? Brożek!" - Fajnie z ich strony, ale wiadomo, że to nie oni wysyłają powołania. Ja tylko mogę powiedzieć, ze życzę reprezentacji sukcesów na mistrzostwach Europy. Miałem swoją szansę w kadrze, w meczu ze Stanami Zjednoczonymi zagrałem bardzo słabo. Nasza liga to nie ten poziom co reprezentacja. To jak to w końcu było z tą liczbą bramek? Zaplanował Pan to? 23 bramki, 23-ci numer na koszulce? - To mój ulubiony, szczęśliwy numer. Darek Dudka ma "zielone światło" od klubu na odejście, jeżeli pojawi się naprawdę dobra oferta. A Pan? - Rozmawiałem z dyrektorem sportowym oraz trenerem i ich stanowisko jest takie, że chcą żebym został w klubie. Rozmawiała: Justyna Krupa