Media bardzo długo spekulowały na temat twojego transferu do zespołu z Zabrza i ofert z innych klubów. Górnik cierpliwie o ciebie walczył i dopiął swego. Tym samym masz okazję znowu współpracować z Henrykiem Kasperczakiem. - Nie ukrywam, że były propozycje z innych klubów, ale nie były one konkretne. Miałem jakieś oferty z Rosji, którymi szczerze powiedziawszy nie byłem zainteresowany, bo po czteroletniej grze na Wschodzie myślałem o powrocie do ojczyzny. Włodarze Górnika przedstawili mi ciekawą propozycję, która mnie naprawdę zainteresowała. Oprócz tego, są w tym klubie osoby, które znam od dawna i bardzo szanuję. Po transferze z Wisły Kraków do FK Moskwa byłeś jednym z czołowych piłkarzy i przez dwa lata nie miałeś problemów z przebiciem się do podstawowej jedenastki. Kolejne miesiące nie były już tak udane... - Zgadza się. Z pierwszych dwóch lat mogę być naprawdę zadowolony, podobnie zresztą jak z ostatniego roku, ponieważ rozegrałem osiemnaście spotkań, a większość z nich w pełnym wymiarze czasu. Szkoda, że zawodziła dyspozycja strzelecka, bo zdobyłem tylko jedną bramkę. To już jest za mną, teraz trzeba wziąć się do roboty i solidnie doszlifować formę przed rundą wiosenną. Liczę, że w Górniku skuteczność mnie nie zawiedzie. Początek rundy rewanżowej nie będzie należał do łatwych. Na pierwszy ogień czeka was mecz z Ruchem natomiast potem spotkacie się z Arką, Lechem i Legią. Punkty w pierwszych kolejkach będą chyba piekielnie istotne? - Zgadza się. Tabela w dole jest bardzo ściśnięta, są małe różnice punktowe. Wiadomo, że na początku mamy trudnych rywali, ale powinniśmy dać radę. Jeżeli wszystko pójdzie po naszej myśli, to po trzech lub czterech kolejkach będziemy na lepszym miejscu. Często bywa tak, że z trudniejszym rywalem łatwiej zdobywa się punkty niż z teoretycznie słabszą drużyną.