Mucha mówił: - W święta malujemy pisanki, chodzimy ze święconką. Pochodzę z małej wioski. Moi rodzice do dziś kontynuują tradycje. W tym roku przyjeżdżają do Warszawy. To głównie dlatego, że ja nie dałbym rady przyjechać w rodzinne strony, bo w sobotę wieczorem gramy z Cracovią. Poza tym mam malutkie dziecko, z którym trudno podróżować. Zwłaszcza, że nie załatwiliśmy jeszcze wszystkich formalności. - W każdym razie nasza Wielkanoc jest taka sama jak wasza. Co innego w Hiszpanii. Dziś Tito, Astiz i Descarga razem z kolegami z drużyny malują pisanki i dla nich to coś nowego. U nich tego się nie robi, nie ma też śmigusa-dyngusa - dodał golkiper Legii.