Zafascynowany twórczością literacką Ernesta Hemingwaya szkoleniowiec Lecha nie czuje rozgoryczenia decyzją właścicieli KKS Lech Poznań. "Nie dostałem propozycji przedłużenia umowy, więc wybiła moja godzina w poznańskim klubie. Obejmowałem zespół, który był na przedostatnim miejscu w tabeli, byłem nieznanym trenerem, dopiero zdobywałem ligowe doświadczenie. Miałem możliwość pracować na swój rachunek i za to jestem wdzięczny władzom klubu. Lech był i będzie istniał bez Michniewicza, a ja bez Lecha nigdy bym nie zaistniał" - podkreślił opiekun "Kolejorza", który po meczu z Odrą wybiera się na finał Ligi Mistrzów do Paryża, a potem na staż do londyńskiego Tottenhamu. "Zdaję sobie sprawę, że muszę się jeszcze dużo uczyć i podpatrywać najlepszych" - dodał Czesław Michniewicz.