<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa. Sprawdź terminarz nadchodzącego sezonu - kliknij!</a> Interia: Czy brak sponsora tytularnego rozgrywek Ekstraklasy to problem dla klubów? Michał Drelich: - Z pewnością tak, bo nasze drużyny operują bardzo niewielkimi budżetami w porównaniu do konkurentów nawet z lig takich jak ukraińska czy rumuńska. Dla mniejszych klubów każdy zastrzyk gotówki to możliwość złapania głębszego oddechu. Ekstraklasa SA powinna więc robić wszystko, aby pozyskiwać jak najwięcej środków z zewnątrz. Jak pan ocenia działania marketingowe polskich klubów? - Nasze kluby cały czas nie doceniają roli marketingu we współczesnym sporcie. Koncentrują się na wyniku sportowym, natomiast nie budują swojej marki. Tylko Legia i Lech prowadzą dość rozbudowane działania marketingowe, ale jeśli spojrzeć na całą resztę, trudno dostrzec jakiś głębszy pomysł. Stąd bierze się mniejsze zainteresowanie sponsorów. - Jeśli zadamy sobie pytanie o to, jakie dochody czerpią duże kluby zachodnie z tytułu posiadania silnego znaku towarowego, to po części poznamy odpowiedź na pytanie, dlaczego za prawa telewizyjne do Ekstraklasy sponsorzy płacą 600 mln zł, a za prawa do Premier League kilkanaście razy więcej. Ekstraklasa to dziś atrakcyjny produkt dla sponsorów? - Sądzę, że tak, bo przecież piłka nożna to wciąż najpopularniejsza dyscyplina sportu w Polsce. Poza tym, reforma Ekstraklasy pozytywnie wpłynęła na atrakcyjność ligi. W fazie mistrzowskiej jest więcej meczów pomiędzy mocnymi drużynami, a to one skupiają kibiców przed telewizorami. Pozytywne jest też to, co dzieje się w kwestii infrastruktury. Kluby zaczynają grać na nowoczesnych arenach. Większość klubów stadiony już ma, albo jest w trakcie budowy. To podnosi widowiskowość piłkarskiego spektaklu. W jaki sposób można zachęcić sponsorów, aby inwestowali w polski futbol? - Bardzo istotny jest aspekt sportowy. Jeśli polskie kluby w europejskich pucharach zaczną osiągać dobre rezultaty, czyli występować w nich także na wiosnę, to wartość sportowa i marketingowa całej Ekstraklasy się podniesie. Dobrzy piłkarze chcą przychodzić do ligi, w której mogą rozwijać się sportowo i finansowo. A za dobrymi zawodnikami, którzy radzą sobie na europejskiej arenie, przyjdą bogaci sponsorzy. Wielkie koncerny budżety na bieżący rok ustalały w ostatnim kwartale 2014. Czy w związku z tym znalezienie sponsora tytularnego dla Ekstraklasy w środku roku jest w ogóle realne? - Znalezienie sponsora tytularnego dla rozgrywek Ekstraklasy wciąż nie jest wykluczone, ale trzeba być świadomym, że duże firmy budżety na bieżący rok zamknęły w końcu 2014, a teraz planują już kolejne kroki. Tak ważne decyzje, jak ta dotycząca tego, czy związać się z Ekstraklasą kontraktem sponsorskim, zapadają na poziomie zarządu. Jeśli kontrakt zostanie podpisany, to zapewne będzie to kilkuletnia umowa, bo duże firmy patrzą perspektywicznie. - Wiele zależy od profesjonalizmu osób, które zarządzają Ekstraklasą SA i od atrakcyjności oferty dla sponsorów. Jeśli cena będzie zbyt wygórowana, to nie ma co się oszukiwać - niełatwo będzie znaleźć sponsora. Pamiętajmy, że w grę wchodzą tak duże pieniądze, że sponsorzy sprawdzą, czy piłka nożna jest dla nich najlepszą opcją. Są przecież inne dyscypliny, w których mamy sukcesy, choćby siatkówka. Rozmawiał Bartosz Barnaś