Po meczu jednak nie był w złym nastroju. - To punkt wywalczony w dramatycznych okolicznościach. Jeśli to weźmiemy pod uwagę, to można być zadowolonym. Nasze założenia były inne, zależało nam na tym, aby wygrać, bo trzy punkty były nam bardzo potrzebne - powiedział Skorża. - Obie drużyny miały szanse bramkowe. Wisła rozegrała dobre spotkanie. Liczyłem, że uda nam się wyprowadzić kontrę zrobić coś w ataku pozycyjnym. Dwa razy się udało - Rafał Wolski i Miro Radovć mieli okazje, przedarli się przez obronę Wisły, ale nie udało się zdobyć gola. To był kluczowy moment, bo powtarzałem moim zawodnikom, jak ważne było, gdybyśmy pierwsi zdobyli bramkę. - Drugą połowę zaczęliśmy nieźle, ale po kilku minutach straciliśmy Janka Gola. I w osłabieniu nie byliśmy już w stanie stworzyć zagrożenia. - Tracimy dwa punkty i tracimy trzech zawodników przed ważnym meczem z Ruchem Chorzów - zauważył Skorża, ale zaraz doszukał się dobrych stron spotkania w Krakowie. - Jest pozytywny aspekt - to walka - stwierdził. - Ci zawodnicy będą walczyć w tym sezonie. To jest największa zdobycz w tego meczu. Skorża dopytywany o kartki, jakie dostali jego podopieczni odparł: - Myślę że dostaliśmy o dwie żółte kartki za dużo, ale nie chcę stawiać sprawy w ten sposób, że sędzia nie pozwolił nam wygrać. Dlaczego zostałem wyrzucony na trybunę? - Wszedłem na boisko, bo bałem się, aby moi zawodnicy nie dostali więcej kartek, a przy okazji musiałem powiedzieć coś za dużo i musiałem opuścić ławkę - wyjaśnił. Skorża przyznał, że Probierz zaskoczył go taktyką w pierwszej połowie, gdyż wiślacy oddali pole Legii. Na koniec życzył Wiśle zakwalifikowania się do pucharów. Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy