Mimo porażki podopieczni Oresta Lenczyka zachowali pozycję lidera. Przynajmniej do soboty. Pierwsi szansę na wyprzedzenie bełchatowian będą mieli gracze Kolportera Korony Kielce. Pod warunkiem, że wygrają w Wodzisławiu z Odrą. Na fotelu lidera może się także usadowić Wisła Kraków, jeśli w niedzielnym hicie kolejki zainkasuje komplet punktów na Łazienkowskiej. Wynik spotkania w Bełchatowie otworzył Piotr Klepczarek w 27. minucie, który przepchnął w polu karnym Sebastiana Przybyszewskiego i sprytnie przerzucił piłkę nad Bogusławem Wyparło. Radość z prowadzenia trwała zaledwie kilkadziesiąt sekund. Nieporozumienie pomiędzy Dariuszem Pietrasiakiem a Łukaszem Sapelą wykorzystał Dariusz Kłus, który strzałem głową umieścił piłkę w siatce. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Tomasz Hajto posłał długie podanie w okolice pola karnego gospodarzy. Piłkę głową zgrał Ensar Arifović, a ta dotarła do Grzegorza Kmiecika. Napastnik ŁKS-u z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem BOT GKS. W drugiej połowie gospodarze starali się za wszelką cenę odrobić straty. Dobrze zorganizowana obrona łódzkiego zespołu zapobiegła stracie gola i pierwsza porażka BOT GKS Bełchatów na własnym boisku w tym sezonie stała się faktem.