Zawodnik Lecha przyznał, że drużyna odczuwała skutki czwartkowej batalii z Austrią Wiedeń. "Na pewno było to widać. Te dwie godziny dało się w nogach odczuć, ale staraliśmy się grać jak najlepiej" - zaznacza. Jego zdaniem po zmianie stron "Kolejorz" był bliższy zapewnienia sobie zwycięstwa. "Tak naprawdę w drugiej połowie Legia nie miała żadnych sytuacji, my dążyliśmy bardzo do tego, żeby wygrać. Brakowało tego "czegoś". Trudno, ale nie przegraliśmy meczu. Zremisowaliśmy, nie będziemy na pewno płakali z tego powodu" - dodał reprezentant Polski. Lewandowski wyjaśnił również sytuację z 55. minuty spotkania, kiedy to chcąc oddać piłkę warszawiakom (po tym jak ci wybili ją na aut), o mały włos nie przelobował Jana Muchy. - Tak, chciałem zagrać bramkarzowi w ręce, trochę nie wyszło, ale nie wpadła, więc wszystko było fair - mówił snajper Lecha.