Walczący o utrzymanie czternastokrotni mistrzowie Polski zwycięskiego gola zdobyli w 69. minucie, kiedy to, po dośrodkowaniu Artura Prokopa i zgraniu głową Jacka Paszulewicza, cenne trzy punkty zapewnił gospodarzom Rafał Andraszak. Warto podkreślić, że podopieczni Marka Motyki strzelili bramkę grając już w osłabieniu, bowiem dziesięć minut wcześniej drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Piotr Madejski. Ponad 14 tysięcy fanów na stadionie przy Roosevelta mogło więc po końcowym gwizdku sędziego śpiewać radośnie "Nigdy nie spadnie, nasz Górnik nigdy nie spadnie!" Czym po tej porażce mogą odpowiedzieć fani Legii? Na pewno trudno im pozazdrościć, bowiem podopieczni Dariusza Wdowczyka pogrzebali już raczej swoje szanse na obronę tytułu... Takowe zachowała Korona Kielce, która u siebie nie bez problemów wygrała z Pogonią Szczecin 2:1. Wszystkie bramki w tym meczu padły jeszcze w pierwszej połowie. Na trafienie Macieja Kowalczyka odpowiedział skutecznie Piotr Celeban, ale decydującego jak się później okazało gola zdobył minutę przed przerwą Krzysztof Gajtkowski. Autor zwycięskiego trafienia nie dokończył jednak spotkania, bowiem w 62. minucie po brutalnym faulu na Julcimarze arbiter usunął go z boiska. Punkty stracił ŁKS, który zremisował na własnym stadionie z Odrą Wodzisław 1:1. Goście nawet prowadzili po golu Jakuba Grzegorzewskiego, ale jedno "oczko" uratował gospodarzom Ensar Arifovic. Nie oglądali natomiast bramek kibice w Grodzisku, gdzie Groclin podzielił się punktami z "Pasami" oraz w Krakowie, gdzie Wisła, w bardzo nudnym spotkaniu, nie potrafiła strzelić żadnej bramki drużynie poznańskiego Lecha. <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/orange-ekstraklasa/mecze/kolejka,12040,20" class="more" style="color:#07336C">Zobacz WYNIKI spotkań 20. kolejki</a> oraz <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/orange-ekstraklasa/tabela" class="more" style="color:#07336C">TABELĘ Orange Ekstraklasy</a>