Lewandowski przeszedł już testy medyczne w Borussi Dortmund, ale niemiecki klub nie porozumiał się jeszcze z Lechem Poznań, z którego musi wykupić króla strzelców Ekstraklasy. O ile obie strony miały już właściwie uzgodnione warunki finansowe transferu (ok. pięciu milionów euro), to ostatnio sytuacja się nieco zmieniła. - Niemcy wycofują się z niektórych kwestii, które wcześniej już uzgodniliśmy. Nie chodzi tu o kwotę transferu, bo różnica między nami jest naprawdę niewielka - mówi dyrektor sportowy Lecha Marek Pogorzelczyk. Nie chce jednak zdradzić, w czym tkwi problem . Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że chodzi o ewentualny przyjazd Borussi na mecz do Poznania - tego klub z Bundesligi chciałby uniknąć. Dla Lecha byłaby to zaś okazja by zarobić na biletach. Zwłaszcza, gdyby takie spotkanie było oficjalnym otwarciem czterdziestotysięcznego stadionu w Poznaniu. Niejasna jest również sprawa dalszej przyszłości Sławomira Peszki. Prawoskrzydłowy "Kolejorza" jest do wzięcia za zaledwie pół miliona euro, bo taką sumę odstępnego ma zapisaną w kontrakcie. Reprezentant Polski dostał atrakcyjne oferty z klubów niemieckich i tureckich, ale i jednocześnie znacznie lepszą propozycję z Poznania. - Widać, że Sławek jest rozdarty, nie podjął jeszcze żadnej decyzji - twierdzi Pogorzelczyk, który dziś spotkał się w klubie z piłkarzem. - Rozmawialiśmy o niektórych aspektach jego ewentualnych przenosin - opowiada tajemniczo Pogorzelczyk. Prawdopodobnie chodzi o to, że jeżeli Peszko pozostanie w Poznaniu, to podobnie jak rok temu Lewandowski, dostanie pozwolenie na transfer po kolejnym sezonie. I to na dobrych dla siebie warunkach. W Lechu pozostanie za to Ivan Djurdjević - Serb z portugalskim paszportem jest bardzo zadowolony z pobytu w Poznaniu i myśli o dłuższym pozostaniu w stolicy Wielkopolski. Po zakończeniu kariery mógłby być w Lechu trenerem - obecnie robi uprawnienia. Djurdjević podpisał roczny kontrakt, podobny Lech chce podpisać z Luisem Henriquezem, kolejnym lewym obrońcą. Nadal nie wiadomo za to, jaka przyszłość czeka Zlatka Tanevskiego, z którym klub chciał się już pożegnać. - Zobaczymy po powrocie piłkarzy z urlopów. Jest opcja, że zostanie z nami - mówi dyrektor Lecha. Jeżeli bowiem "Kolejorz" nie pozyska środkowego obrońcy, Tanevski dostanie propozycję przedłużenia umowy. Lechowi udało się rozwiązać umowę z Andersonem Cueto - 21-letnim Peruwiańczykiem, który w Poznaniu spędził ponad 2,5 roku. Cueto był ulubieńcem poprzedniego trenera Lecha Franciszka Smudy. Miał spore umiejętności, występował nawet w młodzieżowej reprezentacji Peru w mistrzostwach Ameryki Południowej, ale był też uważany za piłkarza wyjątkowo leniwego. Podczas całego pobytu w Polsce nauczył się ledwie kilku zwrotów po polsku, podczas gdy np. Ivan Djurdjević, Dimitrije Injac czy Semir Stilić szybko zaczęli udzielać w naszym języku wywiadów. W lutym Cueto został przesunięty do zespołu Młodej Ekstraklasy - wystąpił tam w siedmiu meczach, zdobył dwie bramki. Nie zmienił się jednak na tyle, by w klubie znów zaczęto w nim widzieć perspektywicznego zawodnika. W piątek piłkarze Lecha rozpoczęli urlopy - potrwają one do 12 czerwca. Lecha czeka kilkudniowe zgrupowanie we Wronkach, mecze sparingowe z polskimi drużynami z niższych lig, a przed wyjazdem do Austrii - starcie z Rosenborgiem Trondheim (27 czerwca). Od 28 czerwca do 8 lipca poznaniacy spędza na zgrupowaniu - zagrają tam cztery mecz kontrolne. Jednym z rywali będzie prawdopodobnie Rubin Kazań, trwają rozmowy ze Slavią Praga.