Przy całej szacunku dla Macieja Wandzla, bo to człowiek błyskotliwy i inteligentny, który poznał od podszewki i Lecha, i Legię, jego zarządzanie spółką Ekstraklasa SA to obraz nędzy i rozpaczy. Udaremniona próba skoku na kasę PZPN-u Największym błędem było pójście na wojnę z szefem PZPN-u Zbigniewem Bońkiem, przegraną z kretesem, rejteradą większości wojsk i Józefa Wojciechowskiego w roli kandydata na nowego sternika polskiej piłki. Wandzel domagała się od nowego prezesa PZPN-u m.in. wspomagania ze związkowej kasy klubów zawodowych, o czym nawet nie chciał słyszeć Boniek, a godził się na to Wojciechowski. Na plan drugi wybija się forowanie Dariusza S., który w trakcie kadencji rady nadzorczej ESA trafił za kraty - z podejrzeniem wręczenia łapówki, a zarządzanego przez niego przez lata Ruchu wypada z szafy trup za trupem, degradacja i ujemne punkty nie wzięły się znikąd. Trzeci zarzut w stosunku do Wandzla, to zawarcie - w opinii klubów i wielu mediów - niekorzystnej umowy ze sponsorem tytularnym. Prawa sprzedane za kwotę niewiele ponad sześć mln zł, niższą o prawie dwa miliony niż we wcześniejszych kontraktach. Tu jestem daleki od potępiania w czambuł Wandzla chociażby dlatego, że prawdopodobnie nikt nie chciał zapłacić więcej. W myśl zasady: "Koń jaki jest, każdy widzi". Nie zmienia to faktu, że po ujawnieniu - przez Weszło.com - wysokości tej umowy, za głowę złapali się prezesi mniejszych niż piłkarska federacji, a ludzie piłki nazwali ją "psuciem rynku". - Dwa czy trzy lata temu PZKosz sprzedał męską ligę za porównywalne stawki, choć to rozgrywki regionalne, ulokowane głównie w północnej i zachodniej części kraju, które nie są tak medialne jak piłkarska Ekstraklasa. Jak w tej sytuacji, my mamy szukać sponsorów za poważne pieniądze dla mniejszych lig - rozkładał ręce jeden z szefów niepiłkarskiej ligi. Kluby mają dość autorytarnych rządów spółką, a taki model sterowania cechował Wandzla. - Koniec czasów caratu - głoszą. Nowym szefem RN zostanie prezes Lecha Karol Klimczak, ale on będzie rządził kolegialnie, z udziałem pozostałych pięciu ludzi z rady. Wielką siłą nowej rady będzie powrót do niej szefa całej polskiej piłki - Zbigniewa Bońka. Nie brakuje głosów, zgodnie z którymi kto inny z PZPN-u powinien wejść do Rady Nadzorczej Ekstraklasy (w mijającej kadencji był to wiceprezes Edward Nowak). Z drugiej strony jednak, kto lepiej dopilnuje interesów federacji niż sam prezes? Szef PZPN-u wniesie też do RN ważną wiedzę i doświadczenie - rozeznanie na rynku praw medialnych, co w kontekście do czekającego w czerwcu przetargu ma kluczowe znaczenie. Nowa rada wybierze nowy zarząd Ekstraklasy SA, a następnie będzie musiała błyskawicznie przygotować nowy schemat rozgrywek. Ten, określany mianem ESA 37, przejdzie do historii. W tym sezonie nie ma już dzielenia punktów, a w przyszłym najpewniej zniknie podział zespołów na grupę mistrzowską i spadkową, w miejsce rozszerzenia składu ligi do 18 drużyn. Za takim rozwiązaniem przemawiają losy beniaminków w ostatnich latach. Górnik Zabrze i Sandecja Nowy Sącz świetnie sobie radzą w gronie najlepszych, a niedawny beniaminek - Arka Gdyni ostatnio sięgnął nawet po Puchar Polski. Na zapleczu pozostają ekstraklasowe duże firmy, na czele z Ruchem (na razie został w blokach startowym), GKS-em Katowice (również na miejscu spadkowym), a także również obyte w najwyższej klasie rozgrywkowej: Stal Mielec, Odra Opole, Zagłębie Sosnowiec, Stomil Olsztyn oraz mające spore aspiracje: Miedź Legnica i Chrobry Głogów. Odbudowę swoich pozycji zaczęły też ŁKS (już 2. lidze), czy Widzew (w 3.), legitymujący się największą liczbą sprzedanych karnetów w Polsce, a także w Europie, jeśli weźmiemy pod uwagę kluby z tego poziomu rozgrywek. Wyżej wymienione ośrodki mogą tylko zwiększyć potencjał polskiej piłki klubowej i pójść w ślady Górnika, czy Sandecji. Co ciekawe, kandydatem na nowego prezesa Ekstraklasy SA w pewnym momencie był eks-właściciel Legii Bogusław Leśnodorski. Miał tylko jeden problem: nie chcą go ani obecna Legia, ani Lech, co drastycznie zmniejszyło jego szanse, w końcu przedwczoraj, sam zainteresowany stwierdził, że nie zamierza marnować czasu. Tak będzie wyglądał nowy skład rady nadzorczej Ekstraklasy: - Karol Klimczak (prezes Lecha) - przewodniczący,- Zbigniew Boniek (prezes PZPN-u) - Maciej Bałaziński (wiceprezes Lechii) - najpewniej Jarosław Jankowski (zarząd Legii) - Cezary Kulesza (współwłaściciel i prezes Jagiellonii) Na obsadzenie pozostałych dwóch miejsc ma poniższa trójka: - Grzegorz Jaworski (przewodniczący rady nadzorczej Piasta) - Krzysztof Zając (prezes Korony Kielce) - Jarosław Mroczek (prezes Pogoni Szczecin). Z kandydowania do rady zrezygnował wiceprezes Cracovii Jakub Tabisz, który był w niej przez kilka ostatnich kadencji. Trenerzy nie chcą ESA 37 ESA 37, w odczuciu większości trenerów i klubowych sterników, staje się już przeżytkiem. W swoim czasie, określana tym mianem reforma, zdała egzamin, zlikwidowała korupcjogenny bezpieczny środek tabeli, dzięki podziałowi punktów i tabeli zapewniła emocje do końca sezonu. Zwłaszcza trenerzy zapewniają, że zmniejszenie liczby kolejek nawet do 34, jeśli nie do 30, będzie miało zbawczy wpływ na proces szkoleniowy. Michał Białoński