Obrońca Wisły Kraków podczas meczu z Lechem Poznań doznał takich obrażeń na wskutek starcia z bramkarzem Adamem Piekutowskim. Jop, zaraz po zderzeniu, był w takim szoku, że chciał wstać i dalej grać. Koledzy z drużyny jednak go powstrzymali i na boisko wkroczyli lekarze. Do poniedziałku defensor będzie przebywał w jednym z krakowskich szpitali. - Szkoda, że Adam nie krzyknął, że wychodzi do piłki, ale nie mam do niego pretensji, każdy stara się robić jak najlepiej. Cieszę się, że koledzy wygrali, mam nadzieję, że odniosą zwycięstwo także w czwartek i zagram jeszcze w tym sezonie w Pucharze UEFA - stwierdził Jop.