Takie rozstrzygnięcia sprawiają, że przed ostatnią serią spotkań "miedziowa jedenastka" ma punkt przewagi nad ekipą prowadzoną przez Oresta Lenczyka. Ostatni akt walki o mistrzostwo rozegra się więc na boiskach w Warszawie, gdzie przy Łazienkowskiej Legia zagra z Zagłębiem oraz w Szczecinie, gdzie zdegradowana z ekstraklasy Pogoń podejmować będzie BOT GKS. Jedenastka z Bełchatowa miała w przedostatniej kolejce trudniejsze zadanie, ale po sobotniej klęsce Wisły z Groclinem (0:4 w Krakowie - przyp. red) niewielu wierzyło w rychłe odrodzenie podopiecznych Kazimierza Moskala. Tymczasem zmobilizowana "Biała Gwiazda" pokazała charakter i zasłużenie pokonała pretendenta do tytułu. Już w 6. minucie obrońcom gospodarzy znakomicie uciekł ze "spalonego" Jean Paulista i Brazylijczyk precyzyjnym strzałem w "długi róg" zaskoczył Piotra Lecha. Jeszcze przed przerwą wiślacy mogli zdobyć kolejne dwa gole. Najpierw fantastyczny rajd Jakuba Błaszczykowskiego powstrzymał dopiero dobrze interweniujący Lech, a tuż przed gwizdkiem do szatni w doskonałej sytuacji Paulista źle zagrał do znakomicie ustawionego Baszczyńskiego. Bełchatowianie zdołali odpowiedzieć jedynie strzałem w słupek Carlosa Costly'ego. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie i nadal stroną przeważającą była Wisła. Obrońcy gospodarzy mieli zwłaszcza problemy z powstrzymaniem imponującego formą Błaszczykowskiego. To właśnie po jego akcji i przytomnym zagraniu drugiego gola dla Wisły strzelił Dariusz Dudka. Pięć minut przed końcem kontaktową bramkę zdobył uderzeniem z dystansu Paweł Strąk, ale to było wszystko, na co było stać tego wieczoru piłkarzy BOT GKS. Porażkę bełchatowian wykorzystali piłkarze Zagłębia, którzy z kłopotami, ale jednak wygrali u siebie z Widzewem. Strzelanie rozpoczął zgodnie z planem Marcin Pietroń, ale tuż po przerwie w niespełna 120 sekund bramkarzy gospodarzy dwukrotnie zaskoczył Serb Sasa Bogunovic i zapachniało sensacją. Radość łodzian trwała jednak zaledwie cztery minuty. Wyrównał ładnym strzałem głową Portugalczyk Rui Miguel, a później swoje "pięć minut" miał Łukasz Piszczek, który zdobył dwie bramki i zapewnił "miedziowej jedenastce" pozycję lidera tabeli. Nie znamy jeszcze mistrza, ale we wtorek poznaliśmy drużyny, które opuszczą Orange Ekstraklasę. Do zdegradowanych za korupcję Arki Gdynia i Górnika Łęczna dołączyły Pogoń Szczecin oraz Wisła Płock. "Portowcy" nie byli w stanie sprostać ekipie Groclinu, przegrywając w Grodzisku 1:3, natomiast "Nafciarze" w meczu ostatniej szansy ulegli w Zabrzu 0:2. Bezcenne gole, zachowujące Górnikowi miejsce w elicie, strzelili Andrzej Bednarz i Bartłomiej Socha. Najniższe miejsce na podium i grę w Pucharze Intertoto zapewniła sobie Legia Warszawa, która po trafieniach Rogera i Włodarczyka wygrała w Wodzisławiu 2:1, przerywając tym samym passę siedmiu kolejnych ligowych zwycięstw Odry. Z kolei po pięciu wygranych z rzędu gorycz porażki musieli przełknąć fani Lecha. "Kolejorz" przegrał w Gdyni 1:3, a dwie bramki dla Arki zdobył niechciany niegdyś w Poznaniu Marcin Wachowicz. Na czwartą pozycję w tabeli awansowała Cracovia. "Pasy" rozbiły na własnym stadionie Górnika Łęczna 5:0, a hat-trickiem w tym meczu popisał się Tomasz Moskała. Do siatki rywali trafiali także Dariusze Pawlusiński oraz Kłus. Po sześciu kolejnych spotkaniach bez wygranej wreszcie trzy punkty wywalczył ŁKS. Podopieczni Marka Chojnackiego po bramkach Kizysa i Madeja pokonali u siebie Koronę Kielce 2:1. Porażka w Łodzi kosztowała "złocisto-krwistych" spadek na szóste miejsce w tabeli. <A href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/orange-ekstraklasa/mecze/kolejka,12049,29">Zobacz WYNIKI i szczegółowe OPISY spotkań 29. kolejki</a> oraz <A href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/orange-ekstraklasa/tabela">TABELĘ Orange Ekstraklasy</a>