W tym sezonie średnio na każde spotkanie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce przychodzi 9577 widzów. Siedem razy zdarzyło się, że na stadionie było więcej niż 20 tys. kibiców, a na razie rekord meczowy dzierży Wisła Kraków, której spotkanie z Cracovią obejrzało 33 tys. widzów. Jak w tym zestawieniu frekwencji wypadają jednak poszczególne kluby? Co z Warszawą? Od pewnego czasu prawo do nazywania się stolicą polskiej piłki na przemian uzurpują sobie Warszawa oraz Poznań, i to właśnie mecze Legii z Lechem najczęściej nazywane są derbami Polski. Czy słusznie? W tym sezonie mecze w Poznaniu ogląda średnio 18071 i jest to najwyższa frekwencja w lidze. To o tyle zaskakujące, że Lech znów rozczarowuje i rozbija się w okolicach środka tabeli. Druga w zestawieniu jest Legia, na której spotkania średnio przychodzi 17150 widzów. Dla stolicy drugie miejsce jest jednak jak porażka. W końcu to zdecydowanie największe miasto w Polsce, do tego ma tylko jeden mocny klub (konkurencyjnej Polonii grozi spadek do IV ligi) i cały czas jest w czołówce tabeli. A mimo to Legia frekwencyjnie jest dopiero druga, choć w poprzednim sezonie klasyfikację frekwencji wygrała zdecydowanie (średnio mecz przy Łazienkowskiej oglądało 17609 widzów, a drugiej Wisły Kraków - 16135.) Co więcej - nie wiadomo, czy Legia zaraz nie zostanie zrzucona na najniższy stopień podium, bo po piętach depcze jej właśnie Wisła. Pod Wawelem trwa kibicowska mobilizacja - klub stoi nad przepaścią finansową, zajmuje ostatnie miejsce, ale trybuny pomagają wyjść z dołka. A najlepsza pomoc kibiców, to kupowanie biletów i karnetów. Dzięki temu 13-krotni mistrzowie Polski, choć dołują niemal każdej klasyfikacji, to pod względem frekwencji są na trzecim miejscu ze średnią mniejszą od Legii o 287 osób (16863). Boomu na mistrza nie ma Odwrotnym fenomenem jest Piast. W poprzednim sezonie Gliwice świętowały sensacyjne i historyczne mistrzostwo Polski, więc wydawało się, że lepszego momentu na piłkarski boom tam nie będzie. Okazało się jednak, że w Gliwicach jak mody na Piasta nie było, tak nie ma, bo na mecze średnio chodzi 4697 widzów. Dziś w Ekstraklasie gorszą średnią od mistrzów Polski mają tylko: Zagłębie Lubin (4120), Pogoń Szczecin, która ma stadion w przebudowie (3812) oraz Raków Częstochowa, rozgrywający mecze "u siebie" w Bełchatowie (3104). Z kolei niechlubny rekord najniższej frekwencji meczowej należy do Rakowa, którego mecz w Bełchatowie z Arką Gdynia obejrzało 2511 kibiców. Derby Krakowa górą W tym sezonie frekwencja na meczu Ekstraklasy siedmiokrotnie przebiła 20 tys. widzów, z czego dwukrotnie na stadionie zjawiło się więcej niż 30 tys. widzów. 32307 kibiców obejrzało w Poznaniu potyczkę Lecha ze Śląskiem Wrocław, a na razie najwięcej ludzi było na derbach Krakowa, w których Wisła podejmowała Cracovię (33 tys. widzów). PJ Średnia widzów na meczu danej drużyny po 16 kolejkach Ekstraklasy* Lech Poznań - 18071 Legia Warszawa - 17150 Wisła Kraków - 16863 Górnik Zabrze - 15376 Śląsk Wrocław - 14795 Lechia Gdańsk - 11564 Jagiellonia Białystok - 10944 Arka Gdynia - 8619 Cracovia - 8458 Korona Kielce - 5588 Wisła Płock - 5487 Łódzki Klub Sportowy - 5267 Piast Gliwice - 4697 Zagłębie Lubin - 4120 Pogoń Szczecin - 3812 Raków Częstochowa - 3104 * Dane za Ekstrastats