Ledwie zaczął się zimowy okres transferowy, a "Kolejorz" pozyskał już trzech piłkarzy: bramkarza Jasmina Burica, napastnika Harisa Handzicia (obaj są z Bośni) i pomocnika Gordana Golika (Chorwat). - Dokonaliśmy transferów trzech młodych zawodników, więc w dalszym ciągu mamy obrany kurs na młodzież. Owszem, można wkomponować w ten zespół góra dwóch doświadczonych i ukształtowanych piłkarzy , ale generalnie opieramy się na młodzieży - tłumaczy szef sztabu szkoleniowego polskiego jedynaka w pucharach. Obecnie Lech ma w składzie aż 12 obcokrajowców. Franz nie ma jednak obaw, że po ostatnich transferach z Bałkanów w szatni zrobi mu się legia cudzoziemska, która nie będzie stanowić monolitu. - To jest takie polskie głupie myślenie, że sprowadza się za dużo obcokrajowców. W Arsenalu nie gra ani jeden Anglik (Smuda ma rację, bo Walcott i Wilshere są w kadrze z Emirate Stadium, ale nie mają miejsca w składzie - przyp.red.) i nie ma z tego powodu żadnej afery - porównuje. - U nas też tak może być, jak w tym londyńskim klubie! Z przybyszami z Bałkanów nie ma problemów. Są zżyci z zespołem, szybko uczą się języka. Czy po dokonaniu ostatnich wzmocnień Lechowi jeszcze kogoś brakuje? - Szukamy jeszcze dwóch zawodników: defensywnego superpomocnika i jakiegoś klasowego obrońcy. Gdy się to uda, to zespół będzie prezentował stabilizację zarówno w lidze, jak i pucharach - podkreśla Franz. Piłkarze "Kolejorza" odpoczywają na przerwie świąteczno-noworocznej. Na treningach spotkają się 12 stycznia.