Niedziela, wczesne popołudnie, świetna pogoda, a na boisku najlepsze zespoły juniorskie w Polsce, odsiane spośród 48 ekip z całego kraju. Boisko otoczone bandami reklamowymi, jak w profesjonalnych ligach, do tego transmisja telewizyjna z profesjonalnym komentarzem. Aż się prosi, by przy okazji takiej rywalizacji zorganizować na trybunach piknik rodzinny, afirmację młodości, ofensywnego krakowskiego futbolu, zapełnić trybuny. Tymczasem na Wiśle otwarto tylko jedną trybunę, ultrasów, którzy przy okazji zorganizowali festiwal nienawiści i kolejną odsłonę wojny z prezesem spółki Jackiem Bednarzem. Czy taka musiała być oprawa meczu juniorów? Czy wszystko da się wytłumaczyć brakiem zgody na imprezę masową i brakiem czasu na jej załatwienie? Urzędy oczekują tego, aby wniosek o zgodę na taką imprezę złożyć co najmniej trzy tygodnie wcześniej, a skład finalistów poznaliśmy w minioną środę. - Mamy interpretację prawnika, zgodnie z którą mecz juniorów nie podlega pod ustawę o organizacji imprez masowych. Kluby o tym zostały przez nas poinformowane i to od nich zależało, ilu kibiców wpuszczą - powiedział nam prezes PZPN-u Zbigniew Boniek, pomysłodawca Centralnej Ligi Juniorów. Cracovia, która organizuje rewanżowy finał (środa, godz. 16), interpretację pzpn-owskiego prawnika wysłała do policji i właściwych urzędów, wydających zgodę na imprezę masową. Żadne oficjalne pismo zwrotne do "Pasów" nie dotarło, dlatego klub nie wpuści większej liczby kibiców niż 999. - Poza tym, z uwagi na porę - środek tygodnia i wczesna godzina 16, nie ma większego zainteresowania - usłyszeliśmy w Cracovii. Nasz wysoko postawiony w klubie z ul. Kałuży rozmówca zaznacza, że gdyby Cracovia - bez zgody na imprezę masową - wpuściła więcej fanów, na wypadek niebezpiecznego incydentu, jej prezes Janusz Filipiak zostałby pociągnięty do odpowiedzialności karnej. "Pasy" optowały za tym, aby rewanżowy finał rozpoczął się najwcześniej o godz. 18, a jeszcze lepiej o 19, ale PZPN przystał jedynie na to, by przesunąć początek meczu z planowanej godz. 15 na 16. - Nie chcieliśmy wchodzić w kolizję z mundialem, a już o godz. 18 Argentyna gra z Nigerią i Bośnia z Iranem - uzasadnia prezes Boniek. Szef polskiej piłki przyjeżdża do Krakowa specjalnie po to, aby uhonorować najlepsze drużyny juniorskie w Polsce. Zwycięzcom wręczy czek na 100 tys. zł - W pierwszym meczu Wisła była dojrzalsza, silniejsza fizycznie. Widać, że jej juniorzy ogrywali się w lidze dorosłych. To potwierdza moją tezę, że nie ma sensu w województwach tworzyć lig dla juniorów, którzy ukończyli 18 lat. Oni powinni się przebijać w dorosłej piłce, w możliwie jak najwyższej lidze - podkreśla prezes Zbigniew Boniek. Michał Białoński