Na Łazienkowskiej szlagier wiosny odbył się bez udziału publiczności. To kara za bijatykę na trybunach stołecznego obiektu w trakcie rywalizacji z Jagiellonią Białystok. Do przerwy wszystko układało się po myśli legionistów. Podopieczni Henninga Berga prowadzili 2-0 po golach Miroslava Radovicia i sprowadzonego zimą Słowaka Ondreja Dudy. Na dodatek już od 27. minuty grali z przewagą zawodnika, gdy czerwoną kartkę zobaczył doświadczony obrońca Arkadiusz Głowacki. Gdyby spotkanie obserwowali kibice, po przerwie przecieraliby oczy ze zdumienia. W 66. minucie Wisła zdobyła kontaktową bramkę (Haitańczyk Wilde-Donald Guerrier), a ponad kwadrans później punkt gościom zapewnił Bośniak Semir Stilić, który popisał się niesamowitym strzałem z rzutu wolnego. "Ten remis jest sprawiedliwy, to zapłata za walkę do końca. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy nawet wygrać, choć w przerwie mówiłem graczom, żeby nie było blamażu, bo gramy w osłabieniu" - przyznał trener gości Franciszek Smuda, kiedyś pracujący w Legii. Ciekawie było także w dwóch innych niedzielnych meczach (oba derbowe). Znakomicie spisujący się pod wodzą Jana Kociana Ruch grał z Piastem o swoje siódme z rzędu ligowe zwycięstwo, ale... musiał uznać wyższość rywali. Bramki dla gliwiczan zdobyli Łukasz Hanzel i Wojciech Kędziora, a wynik z Chorzowa po raz kolejny pokazał, jak nieprzewidywalna jest polska ekstraklasa. To pierwsza porażka "Niebieskich" u siebie od czasu, gdy drużynę objął Kocian (czyli od 18 września). W tabeli Legia (51 pkt) wyprzedza o sześć punktów Wisłę. Siedem punktów do mistrzów kraju tracą poznański Lech i Ruch. W spotkaniu drużyn niespodziewanie broniących się przed spadkiem Zagłębie Lubin zremisowało ze Śląskiem Wrocław 2-2. Obie bramki dla gospodarzy zdobył były napastnik Widzewa i Ruchu Arkadiusz Piech, ale za każdym razem goście odpowiadali. Najpierw po... samobójczym strzale Zagłębia (Jiri Bilek), a w 83. minucie po efektownym uderzeniu głową Rafała Grodzickiego. Punkt dla Śląska jest o tyle cenny, że od 55. minuty musiał grać w osłabieniu po czerwonej kartce dla Dudu. Zagłębie pozostało na 14. miejscu w tabeli (25 pkt), a Śląsk na trzynastym (29). W sobotę piłkarze Widzewa ulegli w Gdańsku Lechii 0-2, co oznacza, że przegrali dotychczas wszystkie wyjazdowe mecze w sezonie. Obie bramki dla Lechii zdobył sprowadzony zimą do tego klubu Bośniak Stojan Vranjes. Łodzianie, którzy w sobotę... nie oddali celnego strzału, nie wywalczyli punktu w żadnym z trzynastu wyjazdowych meczów w obecnych rozgrywkach, a w sumie nie odnieśli zwycięstwa na boiskach rywali w 25 kolejnych próbach. W tabeli pozostali na ostatnim miejscu z dorobkiem 17 punktów i coraz mniejszymi szansami utrzymania. Lechia jest dziewiąta (34 pkt). W innym sobotnim meczu Górnik Zabrze zremisował z Pogonią Szczecin 1-1 po golach Rafała Kosznika (dla gospodarzy) oraz Jakuba Bąka. Gospodarzy trenuje od kilku dni były reprezentant Polski Robert Warzycha, ale wobec braku stosownej licencji oficjalnie drużynę prowadzi Józef Dankowski. Zabrzanie wciąż nie potrafią wygrać w tym roku. Od 16 lutego zanotowali następujące wyniki: 0-3 z Zagłębiem Lubin, 0-3 z Legią, 0-0 z Koroną Kielce, 1-3 z Zawiszą Bydgoszcz i teraz 1-1 z Pogonią. W tabeli są na piątym miejscu (40 pkt), wyprzedzając o punkt swoich sobotnich rywali. Tradycyjnie dwa mecze zostały rozegrane już w piątek. Emocji nie zabrakło w Poznaniu, gdzie Lech dzięki efektownej bramce Mateusza Możdżenia z rzutu wolnego w 96. minucie pokonał przedostatnie Podbeskidzie Bielsko-Biała 2-1. W Kielcach Korona zremisowała z Zawiszą 1-1. Bramkę dla gospodarzy zdobył w 14. minucie czeski obrońca Radek Dejmek, a wyrównał w końcówce spotkania Sebastian Ziajka. Gospodarze ostatni kwadrans grali w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Ukraińca Serhija Pyłypczuka. 26. kolejkę zakończy poniedziałkowe spotkanie Cracovii z Jagiellonią Białystok. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy</a>