<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj!</a> Lechia Gdańsk wycofała wczoraj skargę do Trybunału Arbitrażowego, przez co zostanie jej przywrócony punkt ujemny. To z kolei spowodowało zamianę miejsc w tabeli Ekstraklasy: do grupy mistrzowskiej wskoczył Ruch Chorzów, a Podbeskidzie Bielsko-Biała - do grupy spadkowej. Przypomnijmy, że całe zamieszanie rozpoczęło się w piątek, kiedy Trybunał Arbitrażowy przy PKOl wstrzymał wykonanie kary Komisji ds. Licencji klubowych PZPN i przywrócił Lechii punkt zabrany wcześniej za zaległości finansowe wobec piłkarzy. Decyzja TA zapadła na dzień przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej Ekstraklasy i - jak się okazało - miała kluczowe znaczenie dla kształtu tabeli. Lechia z doliczonym punktem wylądowała na 7. miejscu, kolejne lokaty zajęły Podbeskidzie i Ruch. Co ciekawe, o pozycjach tych drużyn zadecydowała... klasyfikacja fair play, bo liczba punktów i bilans meczów bezpośrednich pomiędzy tymi zespołami była identyczna. "Górale" z Bielska-Białej mieli zatem zagrać w grupie mistrzowskiej, a Ruch miał bić się o utrzymanie. Wczoraj jednak doszło do nieoczekiwanego zwrotu w sprawie, która poruszyła całe środowisko piłkarskie w Polsce. Lechia wycofała skargę, tym samym przywrócony jej punkt został ponownie odjęty (!) i doszło do przesunięć w tabeli. Gdański zespół, Ruch i Podbeskidzie miały po 38 punktów. Została zatem utworzona tzw. mała tabela, która wygląda następująco: 7. Lechia 4 m, 7 punktów 8. Ruch 4 m, 5 punktów 9. Podbeskidzie 4 m, 3 punkty Czy musiało dojść do sytuacji, gdy kształt tabeli do ostatniej chwili pozostawał niewiadomą? Jak uniknąć takiej sytuacji w przyszłości? Te pytania zadaliśmy ekspertom. Marcin Animucki (wiceprezes Ekstraklasy SA) - Przede wszystkim zależy nam na tym, aby rozgrywki przebiegały bez zakłóceń. Taka sytuacja z zaskarżeniem orzeczenia, jak miało to miejsce w przypadku Lechii Gdańsk, może zaistnieć w każdym systemie i na każdym etapie rozgrywek. W związku z tym zwróciliśmy się do PZPN o powołanie grupy ekspertów, która zajmie się znalezieniem jak najlepszego rozwiązania w podobnych sytuacjach. - Trzeba się zastanowić nad przyspieszeniem procedur, aby na przykład decyzje o odejmowaniu punktów zapadały szybciej, bez takiego wpływu na przebieg rywalizacji, jak to zdarzyło się tym przypadku. Byłoby lepiej, gdyby w ogóle nie odejmować punktów w trakcie sezonu. Maciej Murawski (były reprezentant Polski) - Przede wszystkim trzeba zapobiec sytuacji, że punkty odejmowane są w trakcie sezonu. To jest sprawa nie do wytłumaczenia, że w trakcie rozgrywek punkty są odbierane niektórym zespołom. I nie mam tu na myśli żadnej konkretnej drużyny, ale system, który nie do końca się sprawdza. - Rozwiązaniem jest wprowadzenie do regulaminu dodatkowego meczu. Jedni powiedzą, że później zawodnicy dwóch drużyn mają w nogach o jedno spotkanie więcej w tych ostatnich kolejkach, ale lepszego wyjścia z sytuacji nie widzę. Mogłaby się liczyć np. liczba zwycięstw, ale też nie jest powiedziane, że dwa kluby nie będą miały ich tyle samo. - Klasyfikacja fair play jest dość ważna. Tutaj w grę wchodzi jednak czynnik ludzki, który niekoniecznie powinien decydować o tak ważnych kwestiach. Taka klasyfikacja mogłaby się ograniczać do liczby żółtych i czerwonych kartek. I tyle. Bez dodatkowych opinii delegatów. Andrzej Strejlau (były selekcjoner reprezentacji Polski) - Doszło do absurdu! Wygląda to tak, że klub składa odwołanie, a Trybunał daje albo odbiera mu punkty. Tak nie może być. Nie wolno zabierać punktów zawodnikowi czy trenerowi, który nie ma wpływu na politykę klubu, a potem zamiast grać o mistrzostwo musi bić się o utrzymanie. - Wyniki powinny być rozstrzygane na boisku, a nie przy zielonym stoliku. Pamiętajmy, że taka sytuacja to nie jest nic niezwykłego, takie rzeczy się w piłce dzieją i będą działy. Trzeba wprowadzić w regulaminie takie zapisy, które jednoznacznie będą rozstrzygały takie sytuacje. Michał Listkiewicz (delegat UEFA i były prezes PZPN-u) - Przede wszystkim sądzę, że reforma Ekstraklasy nie jest trafiona. To uatrakcyjnianie rozgrywek na siłę. W efekcie po 30 kolejkach zamiast śledzić wyścig o mistrzostwo, emocjonujemy się tym, kto zajmie ósme miejsce. Przecież to jest kabaret! - Aby uniknąć takich sytuacji w przyszłości nie trzeba zmieniać regulaminu, wystarczy wprowadzić zmiany w klasyfikacji fair play. W tym momencie klasyfikacja obejmuje żółte i czerwone kartki, ale także sprawy uznaniowe, jak ocena zachowania trenerów czy tzw. gra pozytywna. - UEFA już zrezygnowała z tych subiektywnych rzeczy, teraz pora żeby zmienić te przepisy także w Ekstraklasie. Klasyfikacja fair play powinna obejmować tylko kartki i wybryki kibiców, a nie żadne sprawy uznaniowe. Skąd delegat ma wiedzieć, czy drużyna za wszelką cenę dąży do zdobycia bramki, czy nie? <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news-ekstraklasa-koniec-zamieszania-wokol-tabeli-to-byl-kabaret,nId,2183322,nPack,2">CZYTAJ TEKST DALEJ - KLIKNIJ TUTAJ!</a>