Piotr Jawor, erosport.interia.pl: Rzutem na taśmę liderem Ekstraklasy została Legia. Podoba się panu gra mistrzów Polski? Krzysztof Bukalski: Średnio. Ta drużyna trochę się posypała po zmianach właścicielskich i transferach. Może pozbierają się na wiosnę? Choć trzeba im oddać, że przy tym całym zamieszaniu udało im się zostać liderem, więc należy oddać cesarzowi co cesarskie. A może to świadczy o słabości Ekstraklasy? - Wolę mówić, że to pokazuje wyrównany poziom naszej ligi. Tu każdy może wygrać z każdym i ta nieprzewidywalność jest bardzo fajna. A wracając do Legii - na pewno nie są tak mocni jak wtedy, gdy grali w Lidze Mistrzów. Wydawało się, że zrobili najważniejszy krok i utrzymają się na tym poziomie, ale to się nie udało. Teraz wygląda to trochę gorzej. Zimą spodziewa się pan rewolucji przy Łazienkowskiej? - Nie siedzę w klubie, choć sporo czytam o zawodnikach, którzy mogą przyjść. Ale taki transfer wymaga czasu, rzadko się zdarza, by piłkarz od razu zaskoczył. Proszę sobie przypomnieć Odjidje- Ofoe. Wszyscy mówili, że ten facet nie ma szans być zbawcą Legii, a okazało się, że jak doprowadził się do dobrego stanu fizycznego, to grał kapitalnie. Na wszystko trzeba czasu, co najmniej pół roku, by zawodnik się "dotarł". Rewelacyjny Górnik Zabrze wiosną może zagrozić Legii? - Górnik zaskoczył wszystkich. Przecież kilka kolejek przed zakończeniem I ligi nie byli pewni awansu, a w Ekstraklasie zszokowali całe środowisko. Końcówkę mieli trochę słabszą, ale jesienią funkcjonowali świetnie, więc czemu wiosną miałoby być inaczej? Kluczowe będą transfery i utrzymanie kadry, choć kogoś na pewno kogoś też obserwują. Wydawało się, że w tym sezonie wreszcie Lech dopadnie Legię. Rozbił ją przy Bułgarskiej 3-0, ale z pięciu kolejnych meczów nie wygrał ani jednego. O co chodzi? - No rzeczywiście, trudno to jakoś wyjaśnić (śmiech). Ja w Lechu nie widzę charakteru. Niby fajny zespół, piłkarze z umiejętnościami, wybiegani... Tyle że na końcu ciężko znaleźć w tym zespole charakter. Kto jeszcze mógłby zagrozić Legii? - Tak naprawdę to Legia sama dla siebie jest największym zagrożeniem, choć Lech i Górnik mogą im pokrzyżować plany. U nas wystarczą 2-3 kolejki i tabela wywraca się do góry nogami. A co z Wisłą Kraków, która momentami prezentowała atrakcyjny futbol? Jak będzie wyglądała bez Kiko Ramireza? - Spodziewam się, że piłkarze dostaną pozytywny zastrzyk. Gdy przychodził Ramirez, to byłem mocno zdziwiony, skąd wziął się taki pomysł, ale okazało się, że świetnie sobie poradził i scementował zespół. Widać było charakter i drużynę. Teraz wszyscy pewnie liczą, że podobnie będzie z przyjściem Joana Carrilli. Wisła ma potencjał i oby to pokazali. W tym momencie kluczowa jest przyszłość Carlitosa. Sądzi pan, że zimą będzie łakomym kąskiem na rynku transferowym? - Jak ktoś przyjeżdża go oglądać, to widzi niezłe umiejętności. Nie wydaje mi się, żeby jesień to był tylko jego wyskok, bo po Carlitosie widać, że wie o co w piłce chodzi. Miał sporo szczęścia, ale wiele bramek też wypracował sam. Na pewno będzie ciekawym pomysłem dla klubów, które szukają takiego zawodnika. W jakiej lidze miałby największe szanse się sprawdzić? - To nie zależy od państwa, ale od trenera i sposobu gry zespołu. U nas strzelił 15 goli, ale ile zdobędzie w mocniejszej lidze? Inny zawodnik jest potrzebny do zespołu, który atakuje, a inny do takiego, który gra z kontry. To złożona sprawa, ale może Francja byłaby dla niego dobra? Namówię pana do wytypowania drużyn do spadku? - Nie, nie ma szans, nikomu źle nie życzę. To inaczej - Pogoni Szczecin jeszcze nie spisujemy na straty? - To dziwna drużyna. Widziałem ich kilka meczów i momentami bardzo mi się podobali. Mają jednak wielki problem - brak napastnika, który wykańczałby akcje. Podobno chcą wypożyczyć Adama Buksę z Zagłębia Lubin. - Akurat Adama znam od wielu lat i to chłopak z wielkim potencjałem, a jest w takim wieku, że musi dojrzeć piłkarsko. Potrafi znaleźć się w sytuacjach, jest pracowity, dobrze gra głową, tylko trzeba mu zaufać. Na miejscu Pogoni bym się nie zastanawiał, tylko go brał. Bez dwóch zdań! Rozmawiał Piotr Jawor