- Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku, bo powinniśmy wygrać, a jeśli nie to chociaż zremisować - powiedział trener Wisły Płock Josef Caplar. - Nie można popełniać prostych błędów w końcówce spotkania. Dobry mecz dla kibiców i telewizji. Pierwsza część pojedynku dla nas, a końcówka jak było widać dla Lecha. Myśmy w tym meczu dali serce , zaangażowania, ale w końcówce pękliśmy, szczególnie taktycznie, a potem chyba też fizycznie. Bramki stracone przez nas jak powiedziałem po własnych błędach. Gratuluję trenerowi Smudzie - dodał Csaplar. - Ja dziękuję koledze za gratulacje. Co do meczu sporo emocji, sporo goli. Cieszę się, że wygraliśmy, to już chyba czwarty mój taki mecz, gdzie mój zespól przegrywa wysoko, a ostatecznie inkasuje punkty. Bardzo się cieszę, bo chłopaki pokazali, że mają charakter i ambicję. Takie mecze jak ten wzmocnią ich i pozwolą uwierzyć w siebie. Dziękuję też tej kapitalnej publiczności, bo oni głównie mają wkład w tą wygraną . Ich doping pomógł uwierzyć w siebie piłkarzom - stwierdził opiekun Lecha Poznań Franciszek Smuda. - Nie może być tak, że prowadzimy 2:0, a przegrywamy 3:2. Lech nie grał zachwycająco, a bramki niestety zdobywał po naszych błędach. Wygrali i za to dla nich szacunek. A my szukać punktów musimy teraz w Kielcach - ocenił piłkarz Wisły Płock Krzysztof Kaźmierczak. - Mecz mogę skomentować krótko: po prostu nasza głupota. Dobrze zaczęliśmy. Strzeliliśmy gola, a ja wybroniłem karnego w wykonaniu Jacka Dembińskiego. Potem drugi gol dla nas i wydawało się, że będzie dobrze. Druga połowa to po prostu nasze błędy, które wykorzystał Lech. Teraz po nocach będzie mi się śnił mój obrońca, który pomógł Lechowi zdobyć zwycięską bramkę. No trudno, punktów szukać musimy w Kielcach - skomentował bramkarz Wisły Płock Robert Gubiec. Maciej Borowski, Poznań Zobacz WYNIKI i OPISY spotkań 1. kolejki Tabela Orange Ekstraklasy