"Potrzebuję mocniejszego wsparcia ze strony właściciela i pracowników klubu. To bardzo ważne, by byli ze mną nie tylko podczas spotkań na własnym boisku, ale i w czasie wyjazdów" - powiedział Petrescu w "Przeglądzie Sportowym". Tylko czy Cupiał będzie trzymał w klubie trenera, gdyby nie udało mu się wywalczyć mistrzostwa Polski? "Podpisałem umowę do końca grudnia i chcę się z niej wywiązać. Uważam, że dopiero po tym okresie będzie można oceniać moją pracę. Zdaję sobie jednak sprawę, że właściciel bierze pod uwagę wyniki, jakie drużyna osiąga w tej chwili" - stwierdził Rumun. A na razie wyniki nie są dla Wisły zbyt dobre. "Biała Gwiazda" traci bowiem cztery punkty do prowadzącej w tabeli Legii Warszawa. "Przegraliśmy tylko jeden mecz z Lechem Poznań 1:2. Jestem zadowolony ze swoich piłkarzy i gry drużyny. Problemem dla nas jest postawa Legii, która wygrała wszystkie osiem wiosennych meczów" - powiedział Petrescu. Sytuacja Wisły trochę przypomina tę Chelsea Londyn z połowy lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. "Chelsea nie miała nowoczesnego stadionu, nie miała dobrego centrum treningowego, a drużyna znajdowała się na jedenastym miejscu w tabeli. Można więc powiedzieć, że w klubie były tylko ambicje. Zaczęto jednak kupować dobrych graczy i z sezonu na sezon zespół był coraz wyżej, aż zdobył wicemistrzostwo Anglii. To dobry przykład dla Wisły - dzięki cierpliwości można wiele osiągnąć" - stwierdził Rumun.