"Kolejorz" doznał tym samym czwartej porażki z rzędu, ale co gorsze w grze lechitów nie widać żadnej poprawy. "Pasy" wywalczyły drugie zwycięstwo w tym sezonie i to drugie na wyjeździe. W pierwszej fazie meczu przyjaźni przewagę osiągnęli poznaniacy, jednak ich akcje kończyły się przed polem karnym Cracovii. Ani Piotr Reiss, ani Michał Goliński, ani debiutujący w lidze jego brat Mirosław nie potrafili stworzyć stuprocentowej okazji do zdobycia gola. W 22. minucie piłkę w środku boiska wywalczył Paweł Drumlak i przebiegł z nią kilka metrów, po czym zdecydował się na uderzenie z około 30 metrów. Piłka przelobowała bramkarza Krzysztofa Kotorowskiego i wpadła do bramki Lecha. Na drugiego gola kibice czekali do 70. minuty. Wtedy to piękną akcję w środku pola zainicjował Piotr Giza, który prostopadle zagrał do Piotra Bani, a ten znalazł się sam na sam z golkiperem Lecha i nie zmarnował okazji na podwyższenie rezultatu. Lech w końcówce zupełnie stracił wiarę i ochotę do gry. Już chyba tylko mocne i zdecydowane kroki działaczy będą wstanie przebudzić lechitów do skutecznej walki o ligowe punkty. Z pewnością pozycja trenera Czesława Michniewicza jest po tym spotkaniu poważnie zagrożona. Zobacz opis meczu oraz tabelę ekstraklasy.