W pierwszym po powrocie do ekstraklasy meczu piłkarze Arki Gdynia przeważali przez większość meczu, jednak na swoje konto zapiszą tylko jeden punkt. Szczęśliwy dla gości remis uratował Brazylijczyk Everton, a był to jedyny strzał na bramkę drużyny z Białegostoku w całym niedzielnym meczu. Obydwa zespoły przed wakacyjną przerwą piłkarska miały grać spotkania barażowe o miejsce w ekstraklasie. Jagiellonia wysiadła już nawet z autokaru w Gdyni gdy okazało sie, że baraże zostały odwołane. W okresie przerwy gdynianie kilkakrotnie opuszczali i awansowali do ekstraklasy. Ostatecznie obydwa zespoły zagrały mecz w niedzielę, ale już jako pełnoprawni uczestnicy rywalizacji o mistrzostwo Polski. Pierwsze 45 minut toczyło się głównie na połowie Jagiellonii, jednak gdynianie nie mogli znaleźć sposobu na pokonanie Piotra Lecha. Zresztą dogodnych do tego okazji, podopieczni Czesława Michniewicza nie stworzyli sobie zbyt wiele. "Żółto-niebieskim" brakowało koncepcji wykończenia akcji juz w polu karnym rywali. W 18 minucie Krzysztof Przytuła przeniósł piłke nad poprzeczką i wylądowała ona na siatce bramki Jagiellonii, zaś w 44 minucie Bartosz Ława nie wykorzystał dobrego podania Wachowicza i nie atakowany, stojąc 15 metrów na wprost bramki, uderzył ponad poprzeczką. Arka podkręciła znacznie tempo gry po zmianie stron. Na efekty tego stylu gry nie trzeba było długo czekać. Po kolekjnym rzucie rożnym piłkę dośrodkował Ława a w polu karnym najwyżej wyskoczył do niej Żuraw. Pozyskany przed sezonem obrońca skierował głową piłkę do siatki. Gdynianie nadal atakowali a szanse na podwyższenie rezultatu mieli m.in. Zakrzewski i Łabędzki. Wreszcie w 72 minucie jedną z niewielu kontr przeprowadzili białostoczczanie. Piłka trafiła do Evertona, ten strzelił w kierunku bramki, piłka zmieniła swój lot po rykoszecie i tuż przy słupku wpadła do siatki Arki. Gdynianie starali się za wszelką cenę odzyskać prowadzenie, jednak wówczas na wysokości zadania stawał Piort Lech, który, zwłaszcza w doliczonym czasie gry, zablokował kilka groźnych strzałów "żółto-niebieskich". "To bardzo szczęśliwy dla nas remis. Przed meczem zwracałem uwagę na stale fragmenty gry w wykonaniu Arki i po takim elemencie gry straciliśmy gola. Istotne jest, że przegrywając 0:1, na gorącym terenie w Gdyni zdołaliśmy wyrównać. W końcówce desperacko się broniliśmy. Mam nadzieję że w następnym meczu zagramy lepiej" - powiedział po meczu trener Jagiellonii Michał Probierz. "W pierwszej połowie zbyt dużo było strat piłki, nie graliśmy skrzydłami, a Jagiellonia broniła się ósemką zawodników. Po przerwie wiedzieliśmy, że i my i Jagiellonia opadniemy z sił i zrobi się więcej luk pomiędzy liniami. Po przerwie mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, szkoda, że szczęście nam nie dopisało, jednak zagraliśmy nieźle a przed nami jeszcze 29 spotkań ligowych" - powiedział po meczu trener Arki Czesław Michniewicz. Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok 1:1 (0:0) Bramki: 1:0 Dariusz Żuraw (52-głową), 1:1 Everton (72). Arka Gdynia: Norbert Witkowski - Tomasz Sokołowski, Dariusz Żuraw, Michał Łabędzki, Michał Płotka - Bartosz Karwan (73. Przemysław Trytko), Krzysztof Przytuła, Dariusz Ulanowski, Bartosz Ława, Marcin Wachowicz (82. Grzegorz Niciński) - Zbigniew Zakrzewski. Jagiellonia Białystok: Piotr Lech - Dariusz Łatka, Pavol Stano, Andrius Skerla, Dariusz Jarecki (84. Igor Lewczuk) - Mariusz Dzienis (61. Michał Renusz), Everton, Hermes, Robert Szczot - Ensar Arifović, Bartłomiej Niedziela (61. Łukasz Tumicz). Żółta kartka - Arka Gdynia: Marcin Wachowicz, Zbigniew Zakrzewski, Krzysztof Przytuła, Przemysław Trytko. Jagiellonia Białystok: Andrius Skerla. Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 9 000.