Boniek, który opowiada się za amnestią czynów korupcyjnych popełnionych przed 11 maja 2006 roku, podkreślał, że właściciele klubów często się zmieniają i muszą ponosić konsekwencje przestępstw popełnionych przez poprzedników. "Każdy, kto popełnił czyny korupcyjne, powinien być osądzony i ukarany, działacz czy piłkarz. Ale jestem przeciw karaniom klubów. Darujmy winy klubom za czyny korupcyjne popełnione więcej niż dwa lata temu" - mówił Boniek. "Wedle słów ministra Ćwiąkalskiego w korupcję może być zamieszanych 29 klubów. Jeśli nie ogłosimy amnestii dojdzie do tego, że Widzew, który jest zdegradowany do trzeciej ligi, po dwóch latach powróci do ekstraklasy, a niektóre zespoły dopiero będą karane za dawne sprawy" - argumentował Boniek. Projekt uchwały przypisywanej Bońkowi, a popieranej przez część delegatów, jest jedyną kontrpropozycją dla projektu PZPN autorstwa Eugeniusza Kolatora. Projekt, który zaakceptował wcześniej zarząd PZPN, zakłada, że kary degradacji za przewinienia popełnione przed końcem czerwca 2005 roku (wybuch afery korupcyjnej) mogłyby być orzekane przez Wydział Dyscypliny PZPN do końca sezonu 2008/2009. Później stosowane byłyby tylko kary finansowe (w wysokości premii, jakie klub uzyskał od sponsorów rozgrywek w konkretnym sezonie) i ujemnych punktów (od minus 3 do minus 30 pkt). Za czyny korupcyjne popełnione później niż w czerwcu 2005 roku klubom groziłyby degradacje, a nawet wykluczenie ze struktur związkowych. Według Kolatora, na łagodniejsze traktowanie w żadnym wypadku nie mogłyby liczyć osoby fizyczne zamieszane w proceder korupcyjny. Propozycja zakłada również wprowadzenie instytucji Rzecznika Dyscyplinarnego PZPN, zwanego potocznie prokuratorem związkowym. Byłby nim prawnik spoza środowiska piłkarskiego, który prowadziłby własne postępowania w sprawach dotyczących korupcji, rasizmu, dopingu oraz chuligaństwa.