Były trener Lechii Gdańsk powiedział: "To jest znakomita impreza. Na plus zapisałbym poziom spotkań i towarzyszące im emocje, a na minus sędziowanie". "To są jedne z najlepszych, jeśli nie najlepsze mistrzostwa świata w historii. Ich początek jest niezwykle atrakcyjny. Do tej pory pierwsze mecze poszczególnych drużyn w tego typu imprezach pełne były kunktatorstwa, wyczekiwania oraz przerysowane pod względem taktycznym. Zespoły nie chciały się odkryć, bo remis uznawały za dobry wynik. W Brazylii nikt nie kalkuje, generalnie wszyscy grają do przodu, dzięki czemu ta dyscyplina może zyskać nowych kibiców" - zauważył. Były asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski uważa, że większość rozegranych do tej pory spotkań stała na wysokim poziomie. "Widać, że prawie wszystkie drużyny są świetnie pod każdym względem przygotowane do tego turnieju. Rozczarować mógł jedynie mecz Nigerii z Iranem i to nie tylko z tego względu, że nie padła w nim żadna bramka" - dodał. Popularny "Bobo" jest zwłaszcza pod wrażeniem dyspozycji Niemców, którzy w wygranym 4-0 meczu z Portugalią grali z polotem i na luzie. "Niektórzy zawodnicy jak Oezil, Khedira, a zwłaszcza Mueller zresetowali się po sezonie ligowym i prezentują znakomitą formę. Warto też zwrócić uwagę, jacy zawodnicy siedzą w Niemczech na ławce rezerwowych. Każdy zmiennik może podnieść jakość tego zespołu" - podkreślił. 64-letni szkoleniowiec nie podejmuje się jednak wskazać faworyta mistrzostw świata. "Nie widzieliśmy jeszcze w akcji Belgii i Rosji, a moim zdaniem te drużyny mogą pokusić się o sprawienie niespodzianki. Po jednym meczu trudno wyciągać jakieś daleko sięgające wnioski, a poza tym wiadomo, że w futbolu nikt nie ma patentu na mądrość" - zaznaczył. Gdański szkoleniowiec dostrzega też słabsze strony mundialu. "Na plus zapisałbym poziom spotkań i towarzyszące im emocje, a także technologię goal-line, dzięki której można było uznać drugiego gola w meczu Francji z Hondurasem. Na minus zaliczam natomiast sędziowanie. No i głupotę Portugalczyka Pepe, który słusznie otrzymał czerwoną kartkę w konfrontacji z Niemcami" - podsumował Kaczmarek.