- Wprawdzie noga nie boli, ale chce uniknąć ryzyka odnowienia urazu. Sam postanowiłem sobie, że przyjeżdżając na Wisłę, będę gotowy, aby natychmiast wejść do gry - dodał Błaszczykowski. - Zanosiło się, że mogę pauzować 5-6 miesięcy, a teraz perspektywy są dużo lepsze. Początkowo byłem strasznie załamany, ale później zacząłem podchodzić do tego spokojnie. Da się nawet zauważyć pewne korzyści: poprawiłem siłę, technikę, czyli cechy, nad którymi trudno pracować w trakcie sezonu. Poza tym trochę się wyciszyłem, przemyślałem to, co się ze mną działo przez te szalone pół roku. I doszedłem do wniosku, że to dopiero początek kariery i nie ma się czym załamywać - podkreślił Błaszczykowski. - Po porażce w Atenach ciężko nam było się pozbierać, ale moim zdaniem zabrakło odrobinę szczęścia. Wszyscy na nas psioczyli po odpadnięciu z Pucharu UEFA, ale trzeba wziąć pod uwagę, że przedtem odeszło dwóch podstawowych zawodników, pod których były przygotowywane schematy gry ofensywnej. Trzeba zamknąć ten rozdział, to historia - zakończył Błaszczykowski.