I pewnie powalczą, jeśli zespół w przerwie zimowej nie zostanie osłabiony. Na razie wspólnie z Legią przewodzą tabeli, wyprzedzając o dwa punkty upokorzoną w sobotę "Białą Gwiazdę". ASY Radosław Matusiak (BOT GKS Bełchatów) Bez wątpienia piłkarz numer 1 minionego weekendu w Polsce. Takie mecze, jak przeciwko Wiśle, tworzą wielkich graczy. Matusiak dzielił i rządził w sobotę przy Reymonta, zdobywając dwa gole, asystując i strasząc... swoją obecnością. Wiele mówi się, że to ostatnia runda tego zawodnika w ekipie z Bełchatowa. Nie jesteśmy pewni czy to dobrze, ale bez zmiany barw klubowych nigdy nie przekonamy się, czy Matusiaka stać na jeszcze więcej. Miroslav Radovic (Legia Warszawa) Tak jak w ubiegłym sezonie firmowym znakiem Legii była defensywa, tak w obecnym jest druga linia z Miroslavem Radoviciem w roli jej lidera. Serb potwierdza pokładaną w nim nadzieję i jest najlepszym piłkarzem stołecznego zespołu w rundzie jesiennej. Radovic ma na swoim koncie już cztery gole (żaden z graczy Legii nie strzelił więcej), z czego jednego zdobył w ostatni piątek, dobijając do pustej bramki strzał Marcina Burkhardta. Wcześniej asystował przy golu Dawida Janczyka. Legia wygrała z Odrą 2:0, a serbski pomocnik otrzymuje od nas Asa. Norbert Witkowski (Arka Gdynia) Bramkarz klubu z Gdyni chyba po raz pierwszy w karierze gości wśród Asów (był już Cieniasem). Witkowskiego wyróżniamy za występ przeciwko Lechowi, a szczególnie za instynktowną interwencję po strzale głową Marcina Zająca z 52. minuty. Golkiper Arki skapitulował w piątek tylko raz i po meczu mógł się wraz z kolegami cieszyć z jednego punktu wywalczonego w Poznaniu. CIENIASY Zbigniew Zakrzewski (Lech Poznań) Dlaczego Lech nie wygrał z Arką? Odpowiedź na tak postawione pytanie jest skomplikowana, ale zarazem bardzo prosta, bo i piłka nożna jest grą prostą. Trzeba strzelić więcej goli od rywala, a to "Kolejorzowi" w piątek się nie udało, głównie "dzięki" Zakrzewskiemu. Nie będziemy wymieniać wszystkich niewykorzystanych przez niego sytuacji, bo pewnie sam napastnik drużyny z Poznania wie, że mógł i powinien przechylić szalę tego starcia na korzyść gospodarzy. Przykład Zakrzewskiego pokazuje jak cienka jest granica pomiędzy bohaterem a... Cieniasem. Michael Thwaite (Wisła Kraków) Australijczyk miał w miniony weekend dużego pecha. Po pierwsze - musiał zastąpić Clebera; po drugie - trafił na świetnie dysponowanych Łukasza Gargułę i Radosława Matusiaka; po trzecie i najważniejsze wreszcie - "Biała Gwiazda" przegrała u siebie z GKS-em Bełchatów 2:4. Sprawia to, że Thwaite, który miał być w sobotę podporą defensywy krakowskiego zespołu, stał się głównym - choć nie jedynym - oskarżonym. Nie radził sobie z Matusiakiem, ale kto tego dnia by sobie z nim poradził... Mimo wszystko Wisła powinna jednak dokonywać lepszych zakupów! Defensorzy Wisły Płock Marko Grizonic, Paweł Magdoń, Żarko Belada i Nebojsza Żivkovic - oto zestawienie bloku defensywnego Wisły Płock w pojedynku na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze. Tę czwórkę wymieniamy nie bez powodu. Była ona bowiem jednym z głównych autorów porażki drużyny z Płocka 1:3. Chaos, niecelne podania, wybicia bez sensu - to tylko niektóre z zarzutów jakie można postawić obrońcom gospodarzy. Do ubiegłego piątku zabrzanie tylko raz wygrali na wyjeździe, więc można było oczekiwać wyrównanej walki, a tymczasem podopieczni Jozefa Csaplara po raz kolejny przegrali. Grizonic, Magdoń, Belada i Żivkovic nie są jedynymi, ale głównymi winnymi.