Na drugie miejsce w tabeli awansowała Legia, która dzięki dobrej defensywie pokonała w Lubinie niesłychanie groźne u siebie Zagłębie. Praca Dariusza Wdowczyka zaczyna przynosić efekty! ASY Defensywa Legii Warszawa Za nami już jedenaście kolejek, a Legia straciła tylko siedem goli. To wynik solidnej gry podopiecznych Dariusza Wdowczyka w defensywie. Drużynę buduje się od obrony i tę wiedzę szkoleniowiec Legii wykorzystuje z pożytkiem. Dobrą organizację gry w defensywie zespół z Łazienkowskiej potwierdził w sobotę w Lubinie. Zagłębie zdobyło najwięcej goli w lidze na własnym boisku, ale nie było stanie zaskoczyć bloku obronnego Legii złożonego z Tomasza Kiełbowicza, Wojciecha Szali, Marcina Rosłonia i Jakuba Rzeźniczaka. Ten ostatni świetnie stawił czoło Michałowi Chałbińskiemu, a Rosłoń wyrasta na jednego z lepszych ligowych obrońców. Wdowczyk ma powody do satysfakcji... Grzegorz Piechna (Kolporter Korona) - Na razie nie chcę składać kolejnych deklaracji, może po meczu z Legią znów coś obiecam - powiedział najskuteczniejszy strzelec Orange Ekstraklasy po strzeleniu dwóch bramek Wiśle Kraków. Piechna założył przed sezonem, że zdobędzie 12 bramek w lidze. Plan wypełnił już po 11 kolejkach i bez wątpienia jest najjaśniejszym punktem szarej ligowej rzeczywistości. <a href="http://magazynligowy.interia.pl/topstrzelcy/25621/Grzegorz_Piechna">Obejrzyj wszystkie bramki Grzegorza Piechny.</a> Znawcy i pseudoznawcy już wróżą: "Piechna to meteoryt, jak szybko się pojawił, tak szybko zniknie". Inni namawiają Pawła Janasa, aby spróbował go w ataku reprezentacji Polski. Cały ten szum w ogóle nie dociera do napastnika Korony, który ze spokojem czeka na kolejny ligowy mecz, w którym zapewne zdobędzie bramkę nr 13, 14, 15? Marcin Kikut (Amica Wronki) Od dawna wiadomo, że Amica Wronki jest wylęgarnią talentów. Kolejnym (po Zieńczuku, Dawidowskim, Burkhardzie) piłkarzem, który prawidłowo rozwija swoje umiejętności jest Marcin Kikut. To na nim opiera się gra ofensywna Amiki, która mimo, że nie gra olśniewająco, to strzela wiele bramek, a o to przecież w futbolu chodzi. On sam zdobył jedną z bramek w ostatnim meczu z Górnikiem, posyłając piłkę do siatki między nogami zabrzańskiego bramkarza. <a href="javascript:openMediaFile(655,-1)">Obejrzyj tę bramkę </a> Kikut grał w reprezentacji młodzieżowej Władysława Żmudy i należał do jej najlepszych zawodników. Polecamy go Pawłowi Janasowi, aby sprawdził go w jednym z listopadowych meczów. Tomasz Moskała (Cracovia) Bohater meczu inaugurującego 11. kolejkę Orange Ekstraklasy. Tomasz Moskała pojawił się na boisku w 16. minucie, z konieczności zastępując kontuzjowanego Piotra Banię. Przez większą część spotkania filigranowy napastnik nie pokazywał nic wielkiego, ale ostatnie minuty były imponujące w jego wykonaniu. W 89. minucie o mało co nie pokonał Bartosza Fabiniaka, gdy po jego strzale z ostrego kąta piłka trafiła w słupek. W piątej minucie doliczonego czasu gry Moskała był jednak tam, gdzie być powinien. Nie przeszkadzało mu, że w polu karnym musiał walczyć z dużo wyższymi obrońcami "Portowców" i po jego strzale głową Fabiniak musiał wyciągać piłkę z siatki. <a href="javascript:openMediaFile(639,-1)">Obejrzyj tę bramkę </a> Moskała zapewnił zwycięstwo Cracovii, a co ciekawe, popularne "Pasy" od momentu powrotu do ekstraklasy jeszcze nigdy nie wygrały na wyjeździe w doliczonym czasie gry. Bartosz Ława (Arka Gdynia) 23 lata musieli czekać na zwycięstwo w ekstraklasie piłkarze Arki Gdynia. Wreszcie się doczekali, choć podopieczni Wojciecha Wąsikiewicza znów nie oszczędzili nerwów swoim kibicom. Kiedy w 79. minucie stan meczu na 1:1 wyrównał Maciej Korzym, wydawało się, że Arka po raz siódmy w tym sezonie zremisuje. Zawodnicy z Gdyni pokazali jednak charakter, a konkretnie pokazał go Bartosz Ława. W ostatniej minucie spotkania w Wodzisławiu Ława kapitalnie przymierzył z rzutu wolnego. Piłka wylądowała w samym "okienku", obok zupełnie zaskoczonego Mariusza Pawełka. Gol na wagę historycznego zwycięstwa, a na dodatek wyjątkowej urody. Po prostu As. <a href="javascript:openMediaFile(670,-1)">Obejrzyj tę bramkę </a> CIENIASY Bogusław Kaczmarek (trener Górnika Łęczna) - Wisła grała słabo, mogliśmy z nimi zremisować grając w dziesięciu - powiedział po przegranym meczu w Płocku (1:2) trener zespołu z Łęcznej Bogusław Kaczmarek. Wydaje się, że popularnemu "Bobo" zaczyna brakować pomysłów... Górnik gra coraz gorzej, a co ważniejsze przegrywa z bardzo przeciętnymi - łagodnie rzecz ujmując - rywalami. Po jedenastu kolejkach Górnik, którego niektórzy przed sezonem widzieli w czołówce tabeli, ma na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo i zaledwie osiem zdobytych goli - najmniej w lidze wspólnie z Polonią... To powinno wystarczyć za komentarz. Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków) Od meczu z Anglią w Chorzowie (1:2) kariera Arkadiusza Głowackiego "jedzie" na biegu wstecznym. Szkoda, bo ten bez wątpienia utalentowany obrońca miał być podporą reprezentacji Polski. W tej chwili jednak "Głowa" nie zasługuje nawet na miejsce w składzie Wisły. Tezę tę potwierdził Piechna, który szybkością i prostym zwodem spowodował, że Głowacki przysiadł z wrażenia. <a href="javascript:openMediaFile(674,-1)">Obejrzyj tę sytuację.</a> Właśnie pozycja siedząca i to na ławce rezerwowych może pomóc Arkowi w powrocie do dawnej formy. Naszym zdaniem, to właśnie pewność miejsca w składzie mistrzów Polski najbardziej szkodzi Głowackiemu w rozwoju - wciąż dobrze zapowiadającej się - kariery. Arbitrzy pierwszoligowi To nie był dobry weekend w wykonaniu arbitrów. Już w piątek sędzia Marcin Borski doprowadził do czerwoności kibiców w Szczecinie. Arbiter z Warszawy nie podyktował rzutu karnego dla Pogoni po faulu na Edim. W sobotę Krzysztof Słupik z odległości co najmniej 40 metrów zauważył zagranie ręką Bledzewskiego poza polem karnym i oczywiście bramkarz Górnika Łęczna ujrzał czerwoną kartkę już w 12. minucie. W niedzielę w Krakowie Tomasz Pacuda wraz z asystentami gwizdali spalone jak popadnie. Przynajmniej jeden ofsajd był bezpodstawny. Forma naszych sędziów z meczu na mecz słabnie i aż boimy się co będzie pod koniec sezonu. Może już teraz warto kilku arbitrów wysłać na urlop wypoczynkowy, żeby odpoczęli i poczytali przepisy gry w piłkę nożną. Na pewno wszyscy na tym skorzystają. <a href="http://magazynligowy.interia.pl/glosowanie/1/">Oceń prace sędziów w 11. kolejce.</a> Krzysztof Gajtkowski (Lech Poznań) Do niechlubnego grona Cieniasów postanowiliśmy zaliczyć Krzysztofa Gajtkowskiego. Fakt, strzelił gola w mecz z GKS Bełchatów (1:1), ale dwie znakomite okazje jakie zmarnował napastnik "Kolejorza" w końcówce spotkania wołają o pomstę do nieba. Gdyby Gajtkowski wykorzystał choć jedną... - To była idealna okazja. Nie mam żadnej wymówki, po prostu nie trafiłem - powiedział po meczu Gajtkowski. Gdyby nie siedem goli zdobytych w dotychczasowych meczach, zapewne 25-letni zawodnik rychło wylądowałby na ławce rezerwowych. Czy był to tylko wypadek przy pracy? Przekonamy się już w następnej kolejce. Obrońcy Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wlkp. Nie tak wyobrażał sobie pożegnanie z Groclinem Grodzisk Wlkp. trener Duszan Radolsky (zastąpi go na tym stanowisku Werner Liczka). Trzecia porażka z rzędu w Orange Ekstraklasie i druga na własnym boisku. Skoro przegrana z Pogonią Szczecin była niespodzianką to porażka ze słabą Polonią Warszawa, to sensacja dużego kalibru. Tak na dobrą sprawę do "cieniasów" powinna trafić cała drużyna Groclinu, jednak wyjątkowo słabo zaprezentowali się obrońcy gospodarzy. W doliczonym czasie gry defensorzy Groclinu zachowali się jak nowicjusze. Po dośrodkowaniu Jacka Kosmalskiego, pozostawiony zupełnie bez opieki w polu karnym Ensar Arifović nie miał najmniejszych kłopotów z pokonaniem Aleksandra Ptaka i "czerwona latarnia" Orange Ekstraklasy wywiozła ze stadionu wicemistrza Polski trzy punkty.