Chinyama na tytuł "Asa" zapracował strzelając gola z niemal zerowego kąta, ale też efektownym tańcem na kostce reklamowej. Napastnik z Zimbabwe czasem partaczy jak trampkarz, ale gdy jest skoncentrowany, potrafi zdobywać gole nawet z tak trudnych pozycji, jak ta z meczu z Piastem. Nasz felietonista red. <a href="http://sport.interia.pl/felietony/kolton">Roman Kołtoń</a> z Polsatu Sport na "Asa" proponuje Bogusława Wyparłę. - Bodzio W. obronił niesamowite strzały, a poza tym jest z ŁKS-u, który nie miał prawa zdobyć punktu w Poznaniu - podkreśla Kołtoń. - To pokazuje, jak słaba jest polska liga. ŁKS jest przecież zbieraniną piłkarzy, którzy po swojemu przygotowują się do meczów i to im wystarcza do zabezpieczenia ligowego bytu. Z Kołtoniem zgadza się kolejny nasz felietonista - Krzysztof Mrówka, który tak oto motywuje wybór Bodzia na "Asa": - Wspaniałe interwencje, trzymał cały zespół, dyrygował obroną, przy golu był bez szans, przypomniał sobie najlepsze lata. Wyparle należy się wyróżnienie również za pomeczową wypowiedź: - Wcale nie jestem zadowolony, bo puściłem bramkę. Zdecydowanie wolałbym remis 0:0 niż 1:1. Bodzio na pewno zasłużył na gratulacje od swego idola Kazika Staszewskiego - wiernego kibica Legii, która m.in. dzięki interwencjom Wyprały awansowała na pierwsze miejsce. A co na to nasz felietonista i ekspert Canal + <a href="http://sport.interia.pl/felietony/mielcarski">Grzegorz Mielcarski?</a> - Duży "As" dla Bodzia. Jak jego występ oglądał Janek Tomaszewski, to pewnie łezka mu się w oku zakręciła, bo podobnych robinsonad by się nie powstydził nawet pan Janek. Mały "As" dla Banasia, bo dzięki jego golowi Górnik zdobył trzy punkty. Banaś strzelił też gola w derbach z Ruchem, a więc dał już zabrzanom sześć punktów, które mogą rozstrzygnąć o pozostaniu Górnika w lidze - podkreśla Mielcarski. Naszymi mocnymi kandydatami na bohaterów 24. kolejki są też: Kamil Grosicki (widząc, że kontuzji doznał Tomasz Frankowski, niemal w pojedynkę ograł Ruch Chorzów), Rafał Kujawa (za ładną bramkę strzeloną Krzysztofowi Kotorowskiemu) i niesamowity Adam Banaś (obrońca Górnika, strzela jak snajper). W miniony weekend nie brakowało też "Cieniasów". Do miana tego pretenduje ofensywa Lecha Poznań, która połamała sobie zęby o bramkarza ŁKS-u. Fani Cracovii na "Cieniasa" też mają swój typ - jest nim trener Artur Płatek, który dokonał złych zmian w II połowie meczu ze Śląskiem i "Pasy" straciły punkty, a z nimi sporą część szans na pozostanie w ekstraklasie. Co zrobił Płatek? Wpuścił nieprzygotowanego fizycznie Macieja Murawskiego, zdjął Pawła Nowaka, który nie grał wielkiego meczu, ale miał już na koncie asystę przy golu Pawlusińskiego i zawsze mógł zagrozić rywalowi. Nie popisał się też napastnik Polonii Warszawa, Filip Ivanovski, który zmarnował stuprocentową okazję w końcówce meczu z Lechią. "Czarne Koszule" straciły dwa punkty i właśnie przez to w klubie zaczął się cyrk. Szefem cyrku na kółkach "Polonia Warszawa" jest jego właściciel Józef Wojciechowski. Przy Konwiktorskiej w Warszawie najwyraźniej wprowadził on niepisany zakaz tracenia punktów. Bogusław Kaczmarek awansował z "Czarnymi Koszulami" do półfinału Pucharu Polski, wygrał trzy mecze ligowe z rzędu, wystarczyło jednak zremisować jeden, by stracić pracę. Red. Mrówka również za pewniaka do roli "Cieniasa" uznał prezesa Wojciechowskiego: - Siedzi na karuzeli trenerskiej, wyrzucając z kolan kolejno Zielińskiego i Kaczmarka. Kiedy przyjdzie czas na Grembockiego? Trzech trenerów w rundzie to niezły wynik, ale jeszcze lepszy to czterech trenerów w rundzie... Jeśli Wojciechowski nie ujawni przyczyn zwolnienia "Bobo" Kaczmarka (nie są sportowe, nie przegrał meczu, awansował w Pucharze Polski), będzie miał w kraju opinię futbolowego "oszołoma". Już i tak trochę tak jest - Grembocki to 9. trener Polonii Warszawa w ostatnich trzech sezonach - wylicza Mrówka. Red. Kołtoń na "Cieniasa" typuje - i tu niespodzianka - Wojciechowskiego. - To, co on wyprawia, przekracza wszystkie granice. Nie wiem, co chce udowodnić! Że nie można zremisować? Na pewno doprowadził do jednego: żaden poważny trener nie pójdzie do Polonii, a jeśli to zrobi, to Wojciechowski spadnie z krzesła, gdy zobaczy warunki, jakie zagwarantuje sobie w kontrakcie ten szkoleniowiec - podkreśla Kołtoń. A "Cieniasy" Mielcarskiego? - Wojciechowski jako prezes, choć zdaję sobie sprawę, że przy zwolnieniu trenera Kaczmarka mogły decydować jakieś zakulisowe sprawy, których na razie nie znamy. Na pewno przecież "Boba" nie przekreśliły wyniki sportowe - zaznacza Grzegorz. - Drugi "Cienias" to Semir Stilić, który od dłuższego czasu gra słabiej. Cenię go za gola strzelonego z wolnego, który dał punkt w meczu z Wisłą, ale Semir gra dużo słabiej i mniej angażuje się w grę niż na początku sezonu - uważa Mielcarski. - Wydaje mi się, że jego pozycja w mediach, zagłaskanie, zakręciło mu w głowie. Nie wykonuje już tak zbawiennej roli dla zespołu, jak robił to jesienią. A nie o indywidualne popisy tu chodzi, tylko o zespół. Żeby było jasne - ciągle uważam Stilicia za dobrego piłkarza. <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/wisla-rozmontowala-arke,1292823">ARKA Gdynia - WISŁA Kraków 0:1</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/groszek-dal-punkty-jadze,1292822,812">JAGIELLONIA BIAŁYSTOK - RUCH CHORZÓW 1:0 (0:0)</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/lechia-nie-dala-sie-polonii,1292707,812">POLONIA WARSZAWA - LECHIA GDAŃSK 1:1(1:1)</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/sensacja-w-poznaniu,1292702,812">LECH POZNAŃ - ŁKS 1:1 (0:1)</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/gornik-wraca-do-gry,1292696,812">GÓRNIK ZABRZE - POLONIA BYTOM 2:0 (0:0)</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/gks-rozbil-odre,1292668,812">PGE GKS BEŁCHATÓW - ODRA WODZISŁAW 3:0 (2:0)</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/legia-wyprzedzila-lecha,1292444,812">PIAST GLIWICE - LEGIA WARSZAWA 0:1 (0:0)</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/remis-czyli-spadek-pasow,1291787,812">CRACOVIA - ŚLĄSK WROCŁAW 1:1 (1:0)</a>