ASY Mariusz Magiera (Górnik Zabrze) - 5,3 Magiera stracił początek sezonu przez kontuzję. Adam Nawałka, szukając zmiennika na lewą obronę, postawił na Seweryna Gancarczyka i się nie zawiódł. Kiedy więc Magiera wrócił do zdrowia, trener Górnika stanął przed dylematem, ale z niego wybrnął. Gancarczyka zostawił na lewej obronie, a Magierę przesunął do przodu. I w meczu z Lechią ten plan wypalił (zresztą we wcześniejszym pojedynku z Wisłą też). Magiera zaliczył asysty przy obu bramkach - najpierw po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a potem już z akcji. Nasi użytkownicy bardzo wysoko ocenili też innych piłkarzy Górnika. Adam Danch i Oleksandr Szeweluchin otrzymali po 5,2, Łukasz Skorupski 5,1, a Prejuce Nakoulma 5. Szymon Pawłowski i Michal Papadopulos (KGHM Zagłębie Lubin) - 5 Podopiecznym Pavla Hapala wystarczyło siedem minut, by zniszczyć "Białą-Gwiazdę. Między 9. a 16. minutą piłkarze Zagłębia trzy razy pokonali Michała Miśkiewicza i właściwie było po meczu. Pierwszego gola strzelił Papadopulos, a drugiego Pawłowski wykorzystując podanie Czecha. "Wypunktowaliśmy przeciwnika. Mieliśmy od początku wyjść na niego pressingiem i uważać, żeby samemu nie stracić głupiej bramki" - tłumaczył po spotkaniu Pawłowski. Tomasz Jodłowiec (Śląsk Wrocław) - 4,9 To miał być hit rundy jesiennej. Mistrz Polski podejmował lidera T-Mobile Ekstraklasy. Lepszy okazał się Śląsk, który wygrał 1-0. Zwycięskiego gola strzelił Jodłowiec w 55. minucie, wykorzystując dośrodkowanie Sebastiana Mili. "Ta bramka bardzo cieszy. Może nawet najbardziej ze wszystkich dotychczasowych w mojej karierze" - powiedział po meczu Jodłowiec. Równocześnie to trafienie było bardzo ważne w kontekście walki o mistrzostwo Polski. Teraz przewaga Legii nad Lechem Poznań zmalała jedynie do czterech punktów i wiosna zapowiada się interesująco. Bartosz Bereszyński (Lech Poznań) - 4,9 Jedynego gola w Kielcach strzelił Bartosz Ślusarski, ale nasi użytkownicy wyżej ocenili postawę Bartosza Bereszyńskiego. Młody zawodnik "Kolejorza" mógł sam zdobyć bramkę, ale w 29. minucie niecelnie "główkował". "Jechaliśmy tu z nastawieniem, żeby udowodnić swój charakter, by pokazać, że potrafimy się podnieść. Walczyliśmy jeden za drugiego i uważam, że zasłużyliśmy na wygraną" - stwierdził Bereszyński. Tomasz Podgórski (Piast Gliwice) - 4,8 Bełchatów dobrze rozpoczął spotkanie z Piastem, prowadził 1-0, ale potem do roboty wzięli się goście, a dokładnie ich kapitan. Podgórski najpierw wyrównał fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego. Następnie dalekim podaniem do Wojciecha Kędziory rozpoczął akcję, po której Adrian Sikora dał Piastowi prowadzenie. Na koniec Podgórski sfinalizował dośrodkowanie Damiana Zbozienia i odegranie piłki przez Sikorę. Tomasz Frankowski (Jagiellonia Białystok) - 4,4 Jagiellonia miała pecha w Chorzowie. Strzeliła oba gole, ale wyjechała tylko z jednym punktem. Remis zawdzięcza 38-letniemu Frankowskiemu. Napastnik tym razem nie trafił do siatki, ale popisał się świetnym zagraniem, którym uruchomił Euzebiusza Smolarka, a ten nie dał szans Michalowi Peskoviciowi. Krystian Nowak (Widzew Łódź) - 4,3 18-letni zawodnik rozgrywał dopiero swój czwarty mecz w Ekstraklasie, ale dzięki niemu Widzew wyjechał z punktem z Bielska-Białej. W 86. minucie wykorzystał błędy obrońców gospodarzy i doprowadził do wyrównania. W grze nie przeszkadzała mu minusowa temperatura, która panowała w trakcie meczu. "Pochodzę z Mazur, podobnie jak Łukasz Broź. Obaj jesteśmy przyzwyczajeni do takiej mroźnej pogody" - powiedział Nowak. Damian Chmiel (Podbeskidzie Bielsko-Biała) - 4,3 Mógł zostać samodzielnym bohaterem spotkania z Widzewem. W 61. minucie dał gospodarzom prowadzenie, którego nie udało się jednak Podbeskidziu dowieźć do końcowego gwizdka. Gol Nowaka był jego pierwszym w T-Mobile Ekstraklasie, natomiast Chmiel zaliczył już czwarte trafienie w tym sezonie. Paweł Wszołek (Polonia Warszawa) - 3,9 Ostatnie spotkanie rundy jesiennej na pewno nie zostanie w pamięci kibiców na długo. "Czarne Koszule" wygrały z Pogonią Szczecin 2-0 i właściwie na tym można zakończyć. Jasnym elementem w ekipie gospodarzy był na pewno Wszołek. Reprezentant Polski, powołany na mecz z Macedonią, starał się, dogrywał kolegom, ale ci nie potrafili wykorzystać jego podań, szczególnie tyczy się to Daniela Gołębiewskiego. Na szczęście napastnik "Czarnych Koszul" przynajmniej potrafił tak skutecznie przepychać się w polu karnym z Maciejem Dąbrowskim, że ten wpakował piłkę głową do własnej siatki, a dośrodkował oczywiście Wszołek. CIENIASY Marko Jovanović - 0,5, Jan Frederiksen - 0,5, Osman Chavez - 0,7, Gordan Bunoza - 0,9 i praktycznie cała drużyna Wisły Kraków z wyłączeniem debiutanta Michała Miśkiewicza. "Biała Gwiazda" w tym sezonie przegrywa i nie jest to nic nadzwyczajnego. Jednak rozmiary, a przede wszystkim sposób tracenia bramek w meczu przeciwko Zagłębiu Lubin, muszą wołać o pomstę do nieba. Nasi użytkownicy słusznie nisko ocenili nie tylko formację defensywną Wisły, ale całą drużynę. "Jeśli popełnia się takie indywidualne błędy w obronie jak my w pierwszym kwadransie, to nie można wygrać meczu" - ocenił Tomasz Kulawik, szkoleniowiec krakowian, kompromitację swojego zespołu. Jeśli chodzi o ligę, była to najwyższa porażka Wisły od ponad dwóch lat, kiedy to 31 października 2010 roku, w takim samym stosunku przegrała w Poznaniu z Lechem. Ricardinho (Lechia Gdańsk) - 1,3 W kontekście Lechii wymienia się przede wszystkim Abdou Razacka Traore, potem jednak pojawia się Ricardinho. Brazylijczyk był chwalony za swoje ostatnie występy, ale spotkanie z Górnikiem Zabrze zupełnie mu nie wyszło. Sprawiał wrażenie nieobecnego, notował dużo strat i był najgorszym w swoim zespole. Ireneusz Jeleń (Podbeskidzie Bielsko-Biała) - 1,5 Na razie zatrudnienie napastnika (byłego?) reprezentacji Polski nie pomaga walczącym o utrzymanie "Góralom". Jeleń długo dochodzi do siebie po powrocie z Francji. W tym sezonie rozegrał siedem meczów dla Podbeskidzia, z których jego drużyna wygrała tylko jeden, a poniosła aż pięć porażek. On nie strzelił jeszcze gola, a w spotkaniu z Lechem Poznań zmarnował rzut karny. Poza tym Jeleń przeważnie należy do najgorszych na boisku. I tym razem tak go ocenili nasi użytkownicy. Grzegorz Baran (PGE GKS Bełchatów) - 1,7 Bełchatów jak był w bardzo trudnej sytuacji, tak jest nadal. Wydawało się, że przyjście Michała Probierza odmieni sytuację. W grze bełchatowian dopatrywano się poprawy, brakowało tylko punktów. Mecz z beniaminkiem to miała być najlepsza okazja, aby odbić się od dna. Nic z tego nie wyszło. Na dodatek PGE GKS stracił Grzegorza Barana, który w 82. minucie brutalnie sfaulował Podgórskiego i słusznie zobaczył czerwoną kartkę. Juraj Danczik - 2,5, Marek Sokołowski - 2,1 (Podbeskidzie Bielsko-Biała) Warto podkreślić, że Ireneusz Jeleń miał w szeregach swojego zespołu godnych konkurentów do miana "Cieniesa". Ze średniej not Danczik i Sokołowski wcale nie byli najgorsi, ale popełnili błędy, przez które gospodarze stracili dwie bramki. Danczik zrobił nawet dwa "klopsy". W pierwszej połowie sfaulował Marcina Kaczmarka w polu karnym, a "jedenastkę" pewnie wykorzystał Łukasz Broź. Natomiast pod koniec meczu Juraj skiksował przed własną bramką. Piłka, wydawało się na jego szczęście, trafiła do Sokołowskiego, ale ten zamiast ją wybić, podał wprost na nogę Krystiana Nowaka, który zamienił prezent na gola. I zamiast trzech punktów, Podbeskidzie wywalczyło tylko jeden. Sędzia Sebastian Jarzębak (KGHM Zagłębie Lubin - Wisła Kraków) To nie był dobry mecz w wykonaniu Wisły, ale także prowadzącego zawody arbitra. W 66. minucie po dynamicznej akcji "Białej Gwiazdy", Costa wybił z linii bramkowej strzał Rafała Boguskiego, ale potem staranował próbującego dobijać Cwetana Genkowa. Sędzia nie zareagował. Natomiast już w doliczonym czasie uznał, że Paweł Widanow sfaulował swojego rodaka, choć raczej tak nie było, i na dodatek pokazał mu żółtą kartkę. Czwartą w tym sezonie, w więc Bułgar nie wystąpi w pierwszym wiosennym meczu Zagłębia.<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2012-2013,cid,3"></a> <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2012-2013,cid,3">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy</a> Autor: Paweł Pieprzyca