Arka, która dobrowolnie poddała się karze, została zdegradowana do II ligi, na starcie nowego sezonu straci pięć punktów i musi zapłacić 200 tys. zł. Gdynianie odwołali się od kary, o którą... sami prosili. "Bo zostaliśmy ukarani podwójnie - tłumaczy w "GW" Anna Stopka, wiceprezes firmy Prokom, głównego sponsora klubu. "Pierwsza kara to degradacja, a druga to niesprawiedliwe wykluczenie z Pucharu Polski". Arka, zanim została ukarana, była przez miesiąc zawieszona i z tego powodu nie rozegrała m.in. rewanżowego meczu z Wisłą Płock w ćwierćfinale PP. Przegrała go walkowerem i odpadła z rozgrywek. "Liczyliśmy, że kiedy poddamy się karze, będziemy mogli dokończyć grę w Pucharze Polski, zależało nam na wygraniu tych rozgrywek i starcie w Pucharze UEFA" - dodała Stopka. Łęczna, której postawiono 20 zarzutów, została ukarana najsurowiej przez PZPN. Zdegradowano ją do III ligi, musi zapłacić 270 tys. zł i zacznie sezon z 10 punktami ujemnymi. "Liczymy na merytoryczną analizę naszych argumentów przedstawionych w odwołaniu" - stwierdził Robert Rycąbel, rzecznik Górnika, ale nie zdradza tych argumentów. "Myślę, że trybunał weźmie je pod uwagę i oczyści nas z zarzutów. Czujemy się drużyną pierwszoligową. Jeśli nasze odwołanie nie przyniesie skutku, będziemy walczyli - oczywiście prawnie - do samego końca" - dodał. Trybunał Piłkarski rozpatrzy też w czwartek odwołania KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i Górnika Polkowice, które grały w II lidze.