Żeby otrzymać klubową licencję Ruch, jak Paterman mówił Interii, w przeciągu tygodnia musiał wydać 2 miliony złotych. Były to pieniądze konieczne na spłatę zobowiązań, które nakazała kilkanaście dni temu Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN. Wczoraj "Niebiescy" otrzymali pierwszoligową licencję. Sezon rozpoczną jednak z karą minus 5 punktów. - Jesteśmy bardzo zadowoleni, że mamy to wreszcie za sobą. Obiecaliśmy kibicom, że skoro nie udało się utrzymać Ekstraklasy, to mimo wszystkich przeszkód uratujemy przynajmniej pierwszą ligę. I to zobowiązanie wypełniliśmy. Wreszcie możemy myśleć o przyszłości. Dziękujemy wszystkim, którzy wykonali ciężką pracę, by Ruch otrzymał licencję, także członkom Komisji Licencyjnej, w której mimo często odmiennych zdań, zawsze widzieliśmy ludzi słuchających naszych argumentów. Będziemy się spierać nadal, bo karę pięciu ujemnych punktów uważamy za zbyt surową. Ta kara nie jest dolegliwa dla tych, którzy spowodowali problemy, a dla tych, którzy musieli się z nimi zmierzyć. Uważamy też, że tę karę należy rozpatrywać łącznie z obowiązującym klub zakazem transferowym. Ta kara nadmiernie obciąża też młodych piłkarzy, którzy w większości stanowią dzisiejszą kadrę Ruchu. Krótko mówiąc od tej części dzisiejszego werdyktu Komisji będziemy się odwoływać - tłumaczy Paterman. Wczoraj zapadła jeszcze jedna ważna decyzja odnośnie klubu 14-krotnego mistrza Polski. Sąd Rejonowy Katowice-Wschód otworzył postępowanie restrukturyzacyjne "w trybie przyspieszonego postępowania układowego spółki Ruch Chorzów SA". Ta decyzja pozwali chorzowianom uzgodnić z wierzycielami redukcję zadłużenia, które oscyluje wokół kwoty 36 mln zł. Bez tej ważnej decyzji sądu, co nieoficjalnie przyznawali działacze Ruchu, niemożliwe byłoby uratowanie zasłużonego, ale też zadłużonego po uszy przez poprzednich właścicieli i decydentów klubu. zich