14 stycznia ogłoszono, że ŁKS będzie ściśle współpracował z łódzkim UKS SMS działającym przy Szkole Mistrzostwa Sportowego im. Kazimierza Górskiego. Tego samego dnia trzem zawodnikom ŁKS-u - Wyparle, Michałowi Osińskiemu i Jackowi Kuklisowi - przekazano informację, że mogą rozwiązać swoje kontrakty, bo nie będą już przydatni drużynie, której trzon będą stanowili gracze wypożyczeni z UKS SMS. Od tego czasu wymieniona trójka nie trenuje z zespołem na obiektach SMS, tylko ćwiczy indywidualnie w hali i parku przy al. Unii. To, że w grupie piłkarzy odsuniętych od zespołu znalazł się Wyparło, nie podoba się jednak kibicom ŁKS, którzy na forach internetowych nie kryją swojego oburzenia sposobem, w jaki potraktowano najbardziej zasłużonego bramkarza w dziejach ŁKS. "Bodzio W. to dla nas zdecydowanie ktoś więcej niż piłkarz. To ikona, która broniąc bramki najstarszego łódzkiego klubu doczekała się flagi ze swoją podobizną, osoba potrafiąca przyznać się do popełnionych błędów, aż w końcu serce tej drużyny. Należą mu się ogromne wyrazy szacunku i uznania, bo taki piłkarz w dzisiejszych czasach to prawdziwy skarb" - to tylko jeden z wielu wpisów zamieszczonych na stronie internetowego Informatora Kibica Łódzkiego Klubu Sportowego, na której fani ŁKS manifestują swoje poparcie dla 38-letniego bramkarza. Na stronie kibice założyli m.in. temat pt. "Sprzeciwiamy się rozwiązaniu kontraktu z Bodziem W.", pod którym wpisało się już ponad 1,5 tys. osób. Dotychczasowe działania kibiców na razie doprowadziły do tego, że wśród osób związanych aktualnie z prowadzeniem pierwszoligowej drużyny ŁKS nie można znaleźć tej, która odsunęła od zespołu Wyparłę. W imieniu piłkarskiej spółki ŁKS od pewnego czasu oficjalnie wypowiada się jedynie rzecznik prasowy Krzysztof Orzepiński, który kilka dni temu w wydanym oświadczeniu poinformował, że "Bogusław Wyparło jest zawodnikiem Łódzkiego Klubu Sportowego S.A. i nic w tej kwestii się nie zmieniło. Ma obowiązujący kontrakt i Klub w żadnym wypadku nie chce go rozwiązać". Nieoficjalnie przedstawiciele ŁKS-u dodają jednak, że obecnie o sprawach sportowych związanych z zespołem decydują działacze UKS SMS i to oni odsunęli od zespołu Wyparłę. Z kolei prezes UKS SMS Janusz Matusiak powiedział, że nie podejmował i nie podejmuje żadnych decyzji kadrowych związanych z zespołem ŁKS-u. Swoje słowa potwierdził w liście przesłanym do mediów, w którym razem z dyrektorem SMS Romanem Stępniem napisał m.in., że "SMS w żadnym wypadku nie przejął ŁKS ani władzy w tym klubie. O wszystkich sprawach organizacyjnych, finansowych i personalnych związanych z występami drużyny z al. Unii w pierwszej lidze decyduje Łódzki Klub Sportowy S.A." Sygnatariusze listu dodali, że zgodnie z porozumieniem zawartym między klubami "UKS SMS bezpłatnie, do końca sezonu, wypożyczy do ŁKS S.A. piłkarzy wskazanych przez trenera Piotra Zajączkowskiego, zatrudnionego przez ŁKS S.A.". Trener Zajączkowski do ŁKS-u trafił z Tura Turek, gdzie jesienią grała większość zawodników przesuniętych obecnie z UKS SMS do ŁKS-u. Szkoleniowiec pytany o "sprawę Wyparły" odsyłał dziennikarzy do rzecznika prasowego ŁKS-u. Nikt więc nie chce się przyznać do tego, że usunął z zespołu bramkarza, który z ŁKS-em wywalczył m.in. mistrzostwo Polski oraz dwa awanse do ekstraklasy. Nie zmienia to jednak sytuacji golkipera, który nadal trenuje indywidualnie. A po zajęciach poświęca się pracy w swojej akademii bramkarskiej oraz piłkarskiej szkółce AC Milan, szkolącej dzieci w wieku od 4 do 12 lat.