- Już przed sezonem zakładaliśmy, że chcemy pozyskać gracza, który umie pracować w polu karnym i dla którego walka w powietrzu to chleb powszedni. Takiego zawodnika nadal jednak nie mamy. Jeżeli chcemy pójść w kierunku awansu, to w najbliższym czasie musimy ten problem rozwiązać - powiedział Kiereś.W 16 dotychczasowych spotkaniach bełchatowianie zdobyli 23 gole. Dziewięć z nich zapisał na swoje konto Michał Mak, jeden z trzech nominalnych napastników w kadrze PGE GKS. Dwaj pozostali - Bartłomiej Bartosiak i Łukasz Wroński - nie strzelili żadnej bramki, a kolejne miejsca na klubowej liście snajperów zajmują pomocnik Kamil Wacławczyk (4 gole) i obrońca Paweł Baranowski (3).- Nadal będziemy napotykali takie mecze jak ten z Kolejarzem, gdzie przeciwnik cofnie się, szukając swojej szansy z kontry. Jesteśmy wtedy zmuszeni do gry, w której mamy dużo podań w szesnastkę z głębi pola i z bocznych sektorów boiska. W obrębie pola karnego nie mamy jednak w tej chwili atutu. Nie dyskryminuję w żadnym stopniu Michała Maka. To duża sprawa, że do tej pory zdobył dziewięć bramek. Są jednak takie mecze i takie fragmenty gry, że musimy radzić sobie w pojedynkach powietrznych, a tam nas w tej chwili nie ma - wyjaśnił Kiereś.Władze klubu na razie jednak nie mogą dać gwarancji, że wkrótce zespół zostanie wzmocniony napastnikiem spełniającym oczekiwania szkoleniowca. Załatwienie tej sprawy uzależnione jest bowiem od podpisania nowej umowy sponsorskiej z Polską Grupą Energetyczną. Poprzednia wygasła kilka miesięcy temu, jednak zespół nadal występuje w rozgrywkach jako PGE GKS. Nazwy nie zmieniono licząc na to, że nowa umowa zostanie szybko podpisana. Formalności w tej sprawie nie zostały jednak jeszcze zakończone.<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-1-liga-regular-season,cid,696" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę 1. ligi</a>