66. piłkarskie derby Łodzi będą wydarzeniem 19. kolejki na zapleczu ekstraklasy. Gospodarzem bezpośredniej konfrontacji dwóch łódzkich zespołów będzie ŁKS, który w pierwszym meczu zwyciężył 2:0. Drużyna Wojciecha Stawowego jest też wyżej w tabeli i wyprzedza Widzew o 12 punktów. Goście rozegrali jednak jedno spotkanie mniej i jak zapewnia ich szkoleniowiec na stadion lokalnego rywala pojadą z zamiarem zrewanżowania się za porażkę z rundy jesiennej. "Chcemy zrewanżować się rywalom za jesienną porażkę. Jesteśmy teraz w zupełnie innej sytuacji niż w pierwszym spotkaniu. Mamy za sobą udany okres przygotowawczy i dwa rozegrane mecze ligowe" - zaznaczył na czwartkowym briefingu Dobi. Optymizm albańskiego szkoleniowca spowodowany jest dobrymi występami przeciwko Koronie Kielce (2:0) i Radomiakowi Radom (1:1). W tym drugim meczu piłkarze Widzewa zdobyli punkt mimo gry przez ponad godzinę w osłabieniu. Jak jednak podkreślił Dobi, rywalizacja z ŁKS to spotkanie z innego gatunku. "Nie można powiedzieć, że to zwykły mecz. To derby i obie drużyny będą szczególnie zdeterminowane, by wywalczyć w nich trzy punkty. Mamy XXI wiek, internet i do wszystkich dociera to, co dzieje się wokół tego starcia. Mamy swoje założenia, ale wiadomo, że sytuacja może się szybko zmienić, tak jak w meczu z Radomiakiem, kiedy czerwona kartka wymusiła całkowitą zmianę planów" - tłumaczył. W opinii opiekuna widzewiaków, wicelider tabeli ŁKS ma swoje atuty i dobrych piłkarzy, ale - jak dodał - po zimowych wzmocnieniach Widzew nie odstaje już kadrowo od rywala zza miedzy, jak miało to miejsce jesienią. Zapewnił przy tym, że nie obawia się sobotniej konfrontacji. "Gdybym się czegoś obawiał, nie zostałbym trenerem Widzewa, tylko zająłbym się pracą w jakimś zespole z okręgówki, w którym nie ma żadnej presji. My będziemy grać swoje, ŁKS swoje, a moi zawodnicy postarają się odebrać rywalom ich największe atuty. To nie jest tak, że na boisku liczą się tylko umiejętności. Liczy się charakter, temperament, wola walki i poświęcenie. Nie jesteśmy już Widzewem z rundy jesiennej. Jesteśmy na innym etapie i jedziemy na stadion ŁKS po zwycięstwo" - zadeklarował 45-letni trener 9. drużyny w tabeli. O chęci zrewanżowania się lokalnemu rywalowi na przedmeczowym briefingu mówił też kapitan Widzewa Marcin Robak. "Porażka na własnym stadionie trochę w nas siedziała, ale teraz to już historia i czekamy na kolejne derby, które chcemy wygrać. Jesteśmy gotowi, a ŁKS na pewno spodziewa się ciężkiego meczu, bo takie są starcia derbowe. Mam nadzieję, że wszyscy zawodnicy, którzy wyjdą od początku włożą serducho w to spotkanie. Tak ten mecz ma wyglądać, by od pierwszej do ostatniej minuty harować na boisku" - przyznał doświadczony napastnik. Sobotni mecz rozpocznie się o godz. 12.40. ŁKS i Widzew rywalizują z sobą od 1948 r., ale wówczas rozegrano tylko jeden dwumecz. Tak naprawdę historia derbów Łodzi zaczęła się w 1975 r. i wiele rozegranych od tamtej pory spotkań obu łódzkich klubów zapisało się w dziejach polskiego futbolu. Gospodarze w dotychczasowych starciach odnieśli 13 zwycięstw, w tym tylko jedno w 1. lidze, przy 27 wygranych Widzewa (trzy w 1. lidze) i 25 remisach (trzy w 1. lidze). autor: Bartłomiej Pawlak