To spotkanie miało duży ciężar gatunkowy w kontekście walki o Ekstraklasę i było niezmiernie dramatyczne, sytuacja na boisku zmieniała się jak w kalejdoskopie. Tak samo zresztą jak pogoda. Od pierwszego gwizdka meczu Górnika Łęczna z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza rywale walczyli nie tylko ze sobą, a przede wszystkim z rzęsistym deszczem, od godzin porannych na Lubelszczyźnie było prawdziwe urwanie chmury. Taka pogoda często sprzyja dobremu widowisku i tak było tym razem. 13 minuta okazała się pechowa dla gości. Bartłomiej Kalinkowski znalazł się w narożniku pola karnego i zamiast wrzucać piłkę w największy gąszcz pod bramkę, spokojnie wycofał piłkę na przedpole gdzie czekał już Paweł Wojciechowski i soczystym strzałem z pierwszej piłki pokonał Łukasza Budziłka. Górnicy nie cieszyli się prowadzeniem długo. Już dwie minuty później Paweł Baranowski zaskoczył strzałem własnego bramkarza Macieja Gostomskiego. Kuriozalna bramka samobójcza, która pierwotnie przypisana została dobrze grającemu Pawłowi Żyrze. Wyrównanie pozwoliło nabrać wiatru w żagle gościom. Udokumentowaniem przewagi "Słoni" była bramka Artioma Putiwcewa zdobyta po dośrodkowaniu Marcina Grabowskiego z rzutu rożnego. W 53. minucie po stałym fragmencie gry faulowany w polu karnym był Tomasz Midzierski, a Wojciechowski pewnym strzałem doprowadził do remisu 2-2. To dziewiąty gol napastnika łęcznian w tych rozgrywkach - jest najlepszym strzelcem tej drużyny w lidze. W 64. minucie rezerwowy gości, Kacper Śpiewak mijał bramkarza Górnika Macieja Gostomskiego, gdy ten drugi by go powstrzymać pomógł sobie rękoma. Bezdyskusyjna czerwona kartka - od tej pory gospodarze zmuszeni byli grać w "10". Skrzydłowego Serhija Krykuna zmienił bramkarz Adrian Kostrzewski. Już w pierwszej akcji rezerwowy golkiper musiał się wykazać bronią atomowe uderzenie Putiwcewa z rzutu wolnego. W 82. minucie wydawało się, że faulowany w polu karnym był Mateusz Grzybek, w dodatku jego koledzy zaraz skierowali piłkę do siatki. Tymczasem sędzia Łukasz Kuźma ku zdumieniu zebranych i rozpaczy gości pokazał rzut wolny dla...gospodarzy. Wydawało się, że sportowa złość poniesie gości do zwycięstwa. Po raz kolejny okazało się, że napastnik we własnym polu karnym to największe nieszczęście. Rezerwowy Bartosz Śpiączka efektownym strzałem głową skierował piłkę do własnej bramki, Kostrzewski nie miał szans. To nie koniec emocji, sędzia już patrzył na zegarek, gdy w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, Przemysław Banaszak atomowym strzałem doprowadził do remisu 3-3! Ten punkt może być na wagę złota w kontekście walki o Ekstraklasę. Górnik Łęczna - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3-3 (1-2) Bramki: Paweł Wojciechowski 13’, 53’ (rzut karny), Przemysław Banaszak 90’ - Paweł Baranowski 15’ (samobójcza), Artiom Putiwcew 26’, Bartosz Śpiączka 86’ (samobójcza). Górnik: Maciej Gostomski - Maciej Orłowski, Paweł Baranowski, Tomasz Midzierski, Leandro - Michał Mak (83’ Przemysław Banaszak), Tomasz Tymosiak (71’ Marcin Stromecki) , Karol Struski (83’ Bartłomiej Kukołowicz), Bartłomiej Kalinkowski, Serhij Krykun (67’ Adrian Kostrzewski) - Paweł Wojciechowski (71’ Bartosz Śpiączka). Bruk-Bet: Łukasz Budziłek - Mateusz Grzybek, Wiktor Biedrzycki, Artiom Putiwcew, Marcin Grabowski - Piotr Wlazło, Paweł Żyra (74’ Sebastian Bonecki), Adam Radwański (88’ Michal Bezpalec), Samuel Stefanik - Roman Gergel, Patryk Czarnowski (41’ Kacper Śpiewak). Mecz bez udziału publiczności Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok) Żółte kartki: Paweł Wojciechowski, Leandro (Górnik Łęczna) - Artiom Putiwcew, Roman Gergel (Bruk-Bet Termalica Nieciecza) Czerwona kartka: Maciej Gostomski (Górnik Łęczna) - 64 min. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> Maciej Słomiński