Jastrzębianie przegrywali do przerwy 0-2, strzelili w 84. minucie kontaktowego gola, a w ostatniej akcji doliczonego czasu stracili trzecią bramkę. - Powtórzył się scenariusz z meczu z Termalica (0-2). Musimy sobie powiedzieć w szatni kilka męskich, bardzo zadecydowanych słów. Mamy jakieś założenia, realizujemy je i tracimy koncentrację w kluczowych momentach - ocenił szkoleniowiec. Zwrócił uwagę, że być może dwa gole dla gospodarzy nie powinny zostać uznane. - Nie chciałbym szukać usprawiedliwień, ale biednemu zawsze wiatr w oczy wieje. Wydaje mi się, że przy podaniu otwierającym dośrodkowanie, po którym padła pierwsza bramka, był ewidentny spalony, a przy drugiej - też mógł być. To w jakimś stopniu miało wpływ na wynik, choć to my jesteśmy winni temu, że przegraliśmy 1-3. Uważam, że w przekroju całego meczu nie byliśmy gorszym zespołem - stwierdził Ściebura. Trener GKS-u Tychy Artur Derbin przyznał, że uczulał swoich piłkarzy, by - niezależnie od tabeli - nie oczekiwali "spacerku". - Chcieliśmy wziąć mocno sprawy w swoje ręce, bo z boiska wyglądało, że przyjechał rywal wymagający, zdeterminowany. Mecz nam się stosunkowo układał, prowadziliśmy 2-0, ale w drugiej połowie mieliśmy wrażenie, że coś nam ucieka. Chwała chłopakom, że wytrzymali trudne momenty i naprawdę ciężko wywalczone punkty bardzo nas cieszą - podsumował. Piotr Girczys I liga: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz