Przed tym spotkaniem tyszanie mieli na swoim koncie 14 punktów i plasowali się na szóstym miejscu zaplecza PKO BP Ekstraklasy. Piłkarze miejscowego GKS-u przegrali w poprzedniej kolejce na własnym boisku z Koroną Kielce 0-1 i chcieli wrócić na zwycięską ścieżkę. O wiele gorzej w tym sezonie spisują się jastrzębianie, którzy w ośmiu rozegranych meczach ponieśli aż siedem porażek i zanotowali tylko jeden remis. To sprawiało, że zdecydowanymi faworytami w konfrontacji dwóch śląskich drużyn byli gospodarze. Tyszanie znakomicie rozpoczęli tę rywalizację, ponieważ już w 11. minucie na listę strzelców po uderzeniu głową wpisał się Bartosz Biel. Ekipa z Tychów nie zamierzała zadowalać się skromnym prowadzeniem, ponieważ w 24. minucie koronkowe rozegranie z rzutu rożnego sfinalizował Oskar Paprzycki. Do przerwy na tablicy świetlnej widniał rezultat 2:0 dla miejscowych. W drugiej połowie obraz gry długo nie ulegał zmianie, chociaż jastrzębianie im bliżej końca meczu, tym częściej atakowali. W 79. minucie na boisku zameldował się Daniel Rumin, który pięć minut później efektownym strzałem zza pola karnego strzelił kontaktowego gola. Ostatnie minuty to spora dramaturgia. Podopieczni Pawła Ściebury złapali drugi oddech i uwierzyli, że mogą rzutem na taśmę doprowadzić do wyrównania. Remis był naprawdę blisko, ale ostatecznie decydujący cios zadali tyszanie w doliczonym czasie gry. Fatalny błąd przy wyprowadzeniu piłki popełnił na połowie boiska bramkarz gości Grzegorz Drazik. W konsekwencji gospodarze wyprowadzili kontrę, a futbolówkę do pustej bramki skierował Dominik Polap. Po tej wygranej GKS Tychy awansował na piąte miejsce w tabeli, podczas gdy GKS Jastrzębie wciąż czeka na premierowe zwycięstwo w tym sezonie, będąc tuż nad strefą spadkową. GKS Tychy - GKS Jastrzębie 3-1 (2-0) KN, Polsat Sport