Zdecydowanymi faworytami tego meczu byli miejscowi, którzy przed tym spotkaniem mieli na swoim koncie komplet sześciu zwycięstw, podczas gdy Resovia "zbiera frycowe" jako beniaminek zaplecza PKO BP Ekstraklasy. Drużyna ze stolicy Podkarpacia wygrała na inaugurację sezonu 3-0 w Niepołomicach z Puszczą, ale jak się okazało - były to miłe złego początki. W pięciu kolejnych rywalizacjach rzeszowianie musieli uznać wyższość rywali. Zgodnie z oczekiwaniami przewaga była po stronie łodzian, którzy jednak nie potrafili umieścić futbolówki w siatce przeciwnika. Już w piątej minucie na listę strzelców mógł wpisać się Jan Sobociński, ale defensor ŁKS-u strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafił w poprzeczkę. Rzeszowianie, co zrozumiałe, ograniczali się do defensywy i byli nastawieni na grę z kontry. Wydawało się, że Resovia utrzyma bezbramkowy remis do przerwy, ale w 39. minucie piłkę ręką w swoim polu karnym zagrał Mateusz Geniec i sędzia podyktował rzut karny. Do futbolówki podszedł Antonio Dominguez, który zapewnił prowadzenie swojej ekipie. W drugiej połowie do głosu doszli przyjezdni, którzy nie mieli nic do stracenia i musieli podjąć rękawice. Efektem był gol wyrównujący w 70. minucie Radosława Adamskiego. Niespodzianka dużego kalibru wisiała w powietrzu. W 83. minucie faulowany w pole karne wpadł Przemysław Sajdak, którego powalił Bartłomiej Kiełbasa. Przyjezdni sygnalizowali, że przewinienie miało miejsce przed polem karnym, lecz arbiter był innego zdania. Do "wapna" ponownie podszedł Dominguez, który utrzymał nerwy na wodzy i strzelił gola. To zagwarantowało podopiecznym Wojciecha Stawowego kolejne zwycięstwo w tym sezonie i umocnienie się na pozycji lidera Fortuna 1. Ligi. ŁKS Łódź - Resovia Rzeszów 2-1 (1-0) Bramki: 1-0 Antonio Dominguez (40. karny), 1-1 Radosław Adamski (70.), 2-1 Antonio Dominguez (84. karny) Żółte kartki - ŁKS Łódź: Jakub Tosik, Samu Corral; Resovia Rzeszów: Radosław Adamski, Mateusz Geniec, Bartłomiej Kiełbasa, Michał Kuczałek Sędzia: Grzegorz Kawałko (Białystok) Widzów: 2 621 KN