Po rundzie jesiennej gdynianie mają cztery punkty straty do premiowanej awansem drugiej pozycji. - Jeszcze przed inauguracją ligi zapewnialiśmy, że Arka gra o awans. Wysokie miejsce, jakie zespół zajmuje po pierwszej fazie rozgrywek oraz poczynione przez klub wzmocnienia w przerwie zimowej tylko to potwierdzają. Teraz wszystko w nogach i głowach zawodników oraz trenerów. Mam nadzieję, że w czerwcu, a może nawet już w maju, wspólnie będziemy świętować awans do Ekstraklasy - powiedział prezes klubu Wojciech Pertkiewicz. Co prawda na początku przerwy zimowej gdynianie nie byli zbyt aktywni na transferowym rynku, bo wtedy pozyskali jedynie 31-letniego prawego obrońcę Sławomira Cienciałę. Dopiero pod koniec lutego działacze zaczęli kontraktować zawodników z większych rozmachem. W sumie Arkę wzmocniło sześciu piłkarzy. Z Legii Warszawa wypożyczono 22-letniego środkowego obrońcę Mateusza Cichockiego, z Widzewa Łódź niespełna 22-letniego bocznego pomocnika Tomasza Kowalskiego, a z Karpat Lwów, 10. zespołu ukraińskiej ekstraklasy, 24-letniego pomocnika Igora Tyszczenkę. Poza tym kontrakt do czerwca podpisał najbardziej znany z grona pozyskanych były napastnik Lecha Poznań 32-letni Bartosz Ślusarski. Ostatnim nabytkiem żółto-niebieskich jest Paweł Oleksy, który w rundzie jesiennej w barwach Zagłębia Lubin rozegrał w ekstraklasie 13 meczów. Ten 23-letni lewy obrońca także został wypożyczony do końca sezonu. - W tak silnej Arce jako pierwszy trener nie pracowałem. Z pewnością korzystniej byłoby, gdyby nowi zawodnicy trafili do nas wcześniej, ale wychodzę z założenia, że lepiej późno niż wcale. Mamy doświadczoną drużynę i jestem optymistycznie nastawiony. Wierzę, że uda się poskładać te klocki Lego, bo w przeciwieństwie do starych polskich klocków, one zawsze pasują do siebie - stwierdził trener Paweł Sikora. Szkoleniowiec żółto-niebieskich zapewnia, że jego drużyna nadal zamierza prezentować efektowny i ofensywny futbol. - Takie założenie mieliśmy już jesienią, o czym świadczy fakt, że w pierwszej lidze zdobyliśmy najwięcej bramek. Chcemy mieć swój styl i narzucać go rywalom, a nie zmieniać strategii pod wpływem emocji. Zamierzamy grać ofensywnie, żeby przyciągać na nasze mecze jak najwięcej ludzi. Przy takiej taktyce często zdarzają się wpadki, niemniej mamy tak kreatywnych zawodników, że nawet jeśli stracimy gola, będziemy w stanie odrobić straty - zapewnił. W Gdyni największe oczekiwania i wymagania są wobec Ślusarskiego, który w Ekstraklasie rozegrał 220 spotkań i zdobył w nich 57 bramek. - Przychodząc do Gdyni zdawałem sobie z tego sprawę. Nie pozostaje mi nic innego jak potwierdzić na boisku, że Ślusarski naprawdę jest wzmocnieniem. Będę się starał nie tylko strzelać gole, ale również konstruować akcje. Na zapleczu ekstraklasy nie występowałem przez 10 lat. Ta liga z pewnością się zmieniła, a ja na niektórych boiskach, chociażby w Brzesku czy Niepołomicach, nie miałem okazji grać. Nie mam nic przeciwko tym stadionom, ale chciałbym jak najszybciej wrócić do ekstraklasy - skomentował "Ślusarz". Rundę wiosenną gdynianie zainaugurują w niedzielę w samo południe w Tychach. W konfrontacji z GKS, którego na własnym stadionie pokonali 3-0. Nie wystąpi jednak Tyszczenko, który wyjechał na Ukrainę załatwić formalności wizowe.