Siedem kolejek przed zakończeniem sezonu żadna z ligowych zagadek nie została jeszcze rozwiązana. Na czele tabeli znajduje się PGE GKS Bełchatów, który o cztery punkty wyprzedza Górnika i pięć Arkę Gdynia. Z powodu słabszej dyspozycji drużyny z Łęcznej, która doznała trzech porażek z rzędu, do ścisłej czołówki dołączył Dolcan, a kilka kolejnych zespołów nie porzuciło jeszcze nadziei, by włączyć się do walki o awans. Ekipa z podwarszawskich Ząbek, z najlepszym strzelcem rozgrywek Dariuszem Zjawińskim - 16 goli, na własnym stadionie zdobyła dotychczas 30 pkt, najwięcej z całej stawki. Do tego w meczach z jego udziałem kibice najczęściej oglądają bramki - już 79. Najbliższy rywal jest w kryzysie - porażki z PGE GKS i Arką można jeszcze wytłumaczyć siłą przeciwników, ale ubiegłotygodniowa wpadka przed własną publicznością z Energetykiem ROW-em Rybnik (1-2) nie wystawia najlepszego świadectwa drużynie Jurija Szatałowa. Przed rokiem ten szkoleniowiec pod koniec kwietnia w podobnych okolicznościach stracił pracę w walczącym również o awans Zawiszy Bydgoszcz. W Łęcznej kierownictwo klubu na razie nie podejmuje nerwowych ruchów. Z czołówki w najbliższej kolejce teoretycznie najłatwiejsze zadanie czeka bełchatowian, którzy podejmą 14. w tabeli GKS Tychy. Goście jednak otwierają "bezpieczną" strefę, a ewentualna porażka sprawi, że wylądują na miejscu spadkowym. PGE GKS, prowadzony przez trenera Kamila Kieresia, nie przegrał ostatnich 10 potyczek, a jesienią pokonał sobotniego przeciwnika na wyjeździe 3-1. Trzecią w tabeli Arkę, która też nie kryje ekstraklasowych ambicji, czeka z kolei wyjazd do Rybnika. Gospodarze plasują się na przedostatniej pozycji w tabeli, ale w kwietniu zanotowali dwa zwycięstwa, czyli połowę dorobku z całego sezonu. Gdynianie zechcą im się jednak zrewanżować za niespodziewaną porażkę na własnym stadionie 0-2 w pierwszej rundzie. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-1-liga-regular-season,cid,696" target="_blank">Zobacz terminarz i tabelę 1. ligi</a>