Od czterech lat w finale Stanley Cup nie było kanadyjskiej ekipy (w 2007 roku Ottawa Senators przegrali z Anaheim Ducks), a tego trofeum nie zdobył żaden zespół z ojczyzny hokeja od 1990 roku, gdy kończyła się era wielkości Edmonton Oilers! - Wierzę, że teraz my odzyskamy dla Kanady Puchar Stanleya. Mam nadzieję, że wywalczymy go w naszej hali, w której 15 miesięcy temu cieszyliśmy ze złotych medali olimpijskich - powiedział Roberto Luongo, którego interwencje ratowały Canucks. Luongo stał się prawdziwym koszmarem zwłaszcza dla kanadyjskiego napastnika "Rekinów" - Joe Thorntona, którego precyzyjne strzały Roberto bronił najczęściej parkanami. Ale miniona noc wcale nie musiała być wesołą dla gospodarzy. Po koszmarnym błędzie obrony na Luongo we dwójkę wyszli Joe Pavelski i Devin Setoguchi. Ten pierwszy podał do drugiego gubiąc Luongo (ratował się wyjazdem z bramki) i strzałem do pustej bramki Stoguchi dał gościom prowadzenie 2-1. Była 24. sekunda III tercji i przed Vancouver droga przez mękę: pokonać przynajmniej jeszcze dwa razy niesamowitego Anttiego Niemiego. Niemi był jak skała. Bronił grad strzałów. Do Canucks uśmiechnęło się jednak szczęście na 13.2 sekundy przed końcem III tercji! Kapitan Vancouver - Henrik Sedin spod bandy, z nadgarstka wrzucił krążek w kierunku bramki, a stojący tuż przed Niemim Ryan Kesler zmienił kierunek lotu "gumy" i kibice kanadyjskiego zespołu mogli odetchnąć z ulgą - doszło do dogrywki! W niej przewagę osiągnęli goście! Po strzale Douglasa Murraya, z bliska dobijał Patrick Marleau, ale Luongo zdążył zewrzeć parkany i odbić krążek. Komentatorzy zawyli z zachwytu, gdy kanadyjski bramkarz włoskiego pochodzenia złapał do "raka" krążek wystrzelony z nadgarstka z kilku metrów przez Kyle Wellwooda, który nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Niewykorzystane sytuacje musiały się zemścić - doszło do tego w II części doliczonego czasu. Niemi wyszedł jeszcze obronną ręką z pojedynku z Chrisem Higginsem, ale wobec strzału Bieksy spod niebieskiej linii był bezradny! Tym bardziej, że nikt nie wiedział, jakim cudem "guma" trafiła do Bieksy! To był niewidzialny gol! Alexandre Edler podawał ją wzdłuż bandy do stojącego za bramką Alexandre Burrowsa. Krążek nie dotarł jednak do adresata - Niemi wzrokiem szukał go również za bramką, lecz w tym samym momencie stojący pod niebieską linią Bieksa strzelił z klepki i skaczący niczym "kaczka" na wodzie krążek wpadł do bramki! Canucks i ich fani wpadli w szał radości! Bohaterem wychowanek Ontario Junior Hockey League - Kevin Bieksa i niesamowity Luongo, który obronił aż 54 strzały! Finał Konferencji Zachodniej NHL Vancouver Canucks - San Jose Sharks 3-2 po dogr. (1-0, 0-1, 1-1, 0-0, 1-0) Bramki: 1-0 Burrows (8:02), 1-1 Marleau (29:57 w przewadze), 1-2 Setoguchi (40:29), 2-2 Kesler (59:46), 3-2 Bieksa (60:18). Stan play-off: 4-1 i awans Vancouver. Zobacz skrót niesamowitego meczu: