Strzelanie rozpoczął w 29. minucie 21-letni Nick Bonino, dla którego było to pierwsze trafienie w karierze. Asystował mu weteran, prawie 40-letni Fin Teemu Selanne. Bez porównania są dorobki obu zawodników, ponieważ Fin aż 600 razy umieścił krążek w bramce. Po czterech minutach, w ciągu 49 sekund, na listę zdobywców goli wpisali się Corey Perry i Kyle Chipchura. To nie był koniec emocji w drugiej tercji, bowiem po kilkudziesięciu sekundach honorową bramkę dla "Gwiazd" uzyskał Szwed Loui Eriksson. Atut własnego lodowiska wykorzystali w poniedziałek również gracze Minnesota Wild - pokonali Los Angeles Kings 3-2, a autorem decydującej bramki był Czech Martin Havlat. Zespołowi z Los Angeles nie pomogły dwa trafienia Scotta Parse'a. Kings nie grali w play off od 2002 roku, ale obecnie zajmują siódme miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej. Awans wywalczy osiem drużyn. W jedynym spotkaniu zakończonym po dogrywce hokeiści Florida Panthers przegrali z Nashville Predators 2-3. W 60. sekundzie dodatkowego czasu gry o zwycięstwie przyjezdnych przesądził 34-letni Francis Bouillon. Wyniki poniedziałkowych meczów ligi NHL: Boston Bruins - Buffalo Sabres 2-3 Atlanta Thrashers - Carolina Hurricanes 1-4 Anaheim Ducks - Dallas Stars 3-1 Minnesota Wild - Los Angeles Kings 3-2 Florida Panthers - Nashville Predators 2-3 (po dogrywce)